czwartek, 28 stycznia 2010

postheadericon NORDLAND


Wczorajszy trening po raz kolejny dał przykład, że z pogodą ciężko wygrać. Miała być dwudziestka albo i więcej, wyszło lekko ponad 17km, ale nie ma tego złego... Zaczęło się zupełnie niewinnie, ubrałem się w koszulkę, lekką bluzę z długim rękawem, golfik i windstoperek. Na nogi założyłem letnie lycry a na nie lucry z windstoperem, na nogi buty z goretexem i ruszyłem podłączony do muzyki i nawigacji z czołówką na głowie... Generalnie nie miałem koncepcji, gdzie biec, więc poleciałem w stronę os. Fenikowskiego z zamiarem podjęcia decyzji czy w prawo, czy w lewo dopiero za jakieś 2km... Po wybiegnięciu z domu, wiedziałem że "coś się święci..." Śnieg - pół biedy, dało się jako tako biec, ale jak mnie przewiało z prawej strony, myślałem że zwieje mnie z ulicy... wiedziałem już, że nie będzie lekko. Po niecałych 2km skręciłem w prawo... to nie był dobry pomysł, wmordewind + śnieg w oczy... zrobiłem małą pętelkę po osiedlu i ewakuowałem się do lasu, myślałem że nie będzie aż tak tam wiało. Myślałem... Jak wbiegłem do lasu, to nic praktycznie nie widziałem, śnieg spadający z drzew spowodował, że zakręciłem się na pięcie i ruszyłem pod wiatr w stronę szpitala... Zaczęła się walka z mordewindem, ale brnąłem dzielnie, skulony w pół z na w pół otwartymi oczyma. Nawrotka przy lądowisku dla helikoptera, kawałek po osiedlu i rura z wiatrem w stronę domu :) Zauważyłem, że dziwnie patrzą się na mnie ludzie, niczym na jakieś zjawisko, stwora z obcej planety, ale tym samym udowodnili sobie, jacy są miękcy stojąc zmarznięci na przystankach autobusowych, pełnych papierosowego dymu. Po dłuuuuuuugiej prostej, trzeba było znów zawrócić i pod wiatr, śnieg brnąć do domu. Co mnie motywowało? Mianowicie to, że moi przeciwnicy z którymi będę musiał ścigać się na ulicy pewnie też trenują, a jak nie trenują to odpuszczają, czym stają się słabszymi :) Całość i tak wyszła nadspodziewanie dobrze, bo po 5'09/km na HRavg 148.

Podsumowując optymistycznie...
"nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej"

Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...