niedziela, 31 lipca 2011

postheadericon regulamin...


Dawno, dawno temu...




postheadericon kolejny tydzień w nogach...


Udało mi się przetrenować kolejny (drugi) tydzień od kiedy zabrałem się za siebie, tydzień całkiem sympatyczny bo zamknięty z liczbą 115km a co najważniejsze przebiegałem go w jednym kawałku... chociaż było ciężko i mocno zaryzykowałem, czego nie polecam nikomu. Miałem problem z lewą czwórką, ale trenowałem i to mocno, ryzykowne było wykonanie piątkowej siły... na początek 3 serie po 100m wyskoku zakończonego 100m podbiegiem, wyskok oczywiście pod górę, dalej... 3 serie po 100m skipu A zakończonego podbiegiem, dalej 3 serie po 100m wieloskoku zakończonego 100m podbiegiem i na deser 100m skipu B zakończonego podbiegiem. Nie pamiętam kiedy ostatnio robiłem skip B i to dodatkowo pod górę, więc musiało to wyglądać bardzo komicznie, ale dałem radę... Ten trening robiłem z wielkim wyczuciem, gdyż rozum mówił, żebym odpuścił ze względu na możliwość pogłębienia kontuzji, ale serce mówiło... walka, walka, walka... to wszystko poprawiłem zabawą biegową i dzisiejszą dwudziestką... Co z kontuzją? Zniknęła :) Wiem, że to dziwne i trudno wytłumaczalne, ale... jak zaczęła mnie boleć w/w czwórka, zacząłem stosować wcierki, krem do masażu z maścią rozgrzewającą, ale to nie wszystko... zbawienny okazał się Lyprinol (podkreślam, że nie jest to artykuł sponsorowany) ale ten specyfik tak na mnie działa :) Polecam i z tego miejsca serdecznie pozdrawiam Konrada z Biovico, dystrybutora tego produktu. 
piątek, 29 lipca 2011

postheadericon treningowo...

Jako, że podjąłem decyzję o odpuszczeniu startu w Borównie w tym roku, wziąłem się ostro za bieganie. Oczywiście, jak mam to w zwyczaju za ostro i już mnie coś pobolewa, ale cóż, "ten typ tak ma" młodszy nie jestem, więc muszę uważać na siebie bardziej niż kiedyś. Widzę, że wielkim minusem odpuszczenia treningów triathlonowych, jest zaniedbanie totalne pływalni. Czuję to każdym kawałkiem ciała, że to nie to, co kilka miesięcy temu. Muszę koniecznie wejść do wody, żeby się w całości nie rozsypać. Oczywiście staram się ćwiczyć i ćwiczę, co prawda nie tyle co bym chciał, ale lepszy rydz niż nic. Odkryłem, że ostatnie wejście na pływalnię, którą mam prawie pod nosem, no prawie pod nosem, bo 3km, jest na 21:00, więc realne jest wieczorne, po treningowe pływanie, oczywiście jako forma odnowy biologicznej. Muszę sobie to wszystko logicznie rozpisać, kiedy sauna, kiedy woda i ruszyć z tematem. W treningu postawiłem na intensywność, znów odwróciłem wszystko do góry nogami i mam nadzieję, że plan treningowy, który zacząłem realizować, zadziała. Do startu coraz bliżej... W tym tygodniu, żeby było ciekawiej zrobiłem już jedno tempo 10 x 400m / 200m, drugi zakres 10km, który o dziwo pobiegłem z dużym zapasem w 37'44. Tu po raz kolejny utwierdziłem się, że nie można sugerować się odczytami GPSa w tego rodzaju treningach, gdzie biegamy na zadanej prędkości, w co jednak wiele osób nie może uwierzyć i potem wychodzą z tego takie kwiatki... Oczywiście, żeby nie było, że ściemniam. Ustawiłem "wirtualnego partnera" na 3'50/km bo tak miałem biegać i ruszyłem... starałem się trzymać idealnie tempo, prawie się udawało... jak wyszedł pierwszy km? 3'39, kolejny 3'44, czyli na dwóch kilometrach "nadrobiłem" w negatywnym tego słowa znaczeniu 17 sekund... Co by było, gdybym tak biegł maraton? Hipotetycznie, teoretycznie gdybając i zakładając... 17 sekund na 2km, czyli zakładając, że 7-8" "zyskuję" na 1km, to na 42km mam jakieś 5-6' "przewagi"... to ładnie wygląda na papierze i na ekranie Garmina, a co będzie w rzeczywistości? ... odcięcie prądu i tuptanie, dreptanie, maszerowanie i walka o przetrwanie... ale przecież Garmin pokazał, że biegłem wolniej. Na 10km, Garmin pomylił się o całe 100 metrów, pokazał mniej, bo 9,9km a z większych ciekawostek, to na 1km odcinku pokazał, że ma on 1,13km... były oczywiście odcinki krótsze, po 983m itp... Skąd wiem, że trasa po której biegłem ma 10km? Każdy km został zaznaczony przy użyciu 25m taśmy mierniczej, więc pomiar jest dokładny, ale znając niektórych to musiałbym tam załatwić atest PZLA, żebym był wiarygodny... Wracając jednak do treningów. Ciągły zrobiłem i po ciągłym ciągnie mnie głowa przyśrodkowa czworogłowego uda, ech... starość nie radość ;) a do wykonania jeszcze siła i dwuminutówki.... Będzie się działo.
wtorek, 26 lipca 2011

postheadericon pobiegałem (potrenowałem) toszku ;)

W końcu zabrałem się za siebie i przebiegałem, skłonny jestem nawet powiedzieć, przetrenowałem cały tydzień :) Czuję to do dziś w kopytach, ale początki zawsze są trudne, szczególnie, jak nastąpi to tak nagle i od razu z dużym rozmachem, ale niestety... ja tak muszę :)
Poniedziałek, oczywiście był wolny pod kątem treningowym, byłem w Biegosferze na spotkaniu z Jurkiem Skarżyńskim i prof. Wojciechem Ratkowskim o czym już pisałem
Wtorek: czternastka wybiegania i przyspieszenia, w sumie 16,6
Środa: 10,7km wybiegania i siła pod górę oczywiście, 5 x 100m skip A + 5 x wieloskok + 5 x 100m podbieg, w sumie wyszło 15,5km
Czwartek: pierwszy ciągły od nie pamiętam kiedy :) 10km, 0-5km 19'37 + 19'26 = 39'03, w sumie 13,2km... ale tu chciałbym zaznaczyć wiarygodność GPS'ów Garminów itp. Dycha okazała się wg mojej 310-tki o 130 metrów za krótka. Przy prędkości 3'55/km każde 100m biegniemy w ~23,5 sekundy, 130m to prawie 30 sekund.... sporo...
Piątek: miało być około 20-21km, ale wyszło 24,6km z 9km podbiegiem, ciut się zagubiłem na okolicznych wioskach, ale było fajnie, jest naprawdę ciekawa trasa od 20 do 30 albo i więcej km, gdzie można solidnie pobiegać.
Sobota: ...walczyłem z kranem w kuchni, który przeciekał od dłuższego czasu, cały pic polegał na tym, że dostęp od spodu był bardzo utrudniony a śrubki delikatnie mówiąc... zardzewiały... jedyną opcją było rozebranie go na części pierwsze, ale na deser pozostał kawałek metalu... cóż... wiertarka i brzeszczot a wieczornym wieczorem trening... siła :) Do pokonania było 8 odcinków po 250m każdy, ale żeby nie było tak hop siup, to pierwsze 50m zaczynało się raz skipem A raz wieloskokiem, oczywiście pod górę i z tego wchodziłem w 200m podbieg, dał mi ten trening nieźle w kość. 15,5km
Niedziela: WB3 5 x 2km, ciężki i wymagający trening, szczególnie na czarnej drodze. Ustawiłem po raz pierwszy "wirtualnego partnera" w Garminie, żeby za szybko nie hasać na prędkość 3'40/km i ruszyłem... trzymałem się dokładnie zadanego tempa a na pierwszej dwójce miałem 7'00... nie ma jak niezawodność GPS'ów i Garminów, foot podów czy jak to się tam pisze... Mój apel do wszystkich uzależnionych i
wierzących bezwzględnie w technologię, przy treningach bieganych na czas, przy odcinkach, ciągach stosujmy starą, sprawdzoną metodę farby i kresek na drzewach, ulicy. Miarka, ew. kółko policyjne i jazda z tematem, sami zobaczycie wiarygodność pomiarów GPS-owskich. Wracając do treningu, po południu w Lęborku jeszcze przetruchtałem 10km w ramach Biegu Św. Jakuba i cały tydzień zamknąłem liczbą 113km...
piątek, 22 lipca 2011

postheadericon rozgrzewka

Po co się rozgrzewać przed startem, czy akcentem np. w bieganiu? Bez sensu. Przecież np. stając na starcie biegu maratońskiego, którego dystans wynosi 42,195km zdążymy się rozgrzać na pierwszych kilometrach a na ewentualnej rozgrzewce tylko stracimy niepotrzebnie siły. Dodatkowe 2km truchtu przed startem? Po co. Dogrzeję się po drodze. Ćwiczenia, krążenia ramion, bioder, skrętoskłony, rozciąganie, przyspieszenia... eee.... bez sensu, przecież jest ciepło :)
...
.....
.......
..........
Często spotykam się z takimi opiniami i rozmowami zawodników przed startem, czy przed wykonaniem jakiegoś akcentu. No cóż.... nie moja sprawa. Przejdźmy zatem do nazwania rzeczy po imieniu i znalezieniu odpowiedzi czym jest rozgrzewka i do czego służy.

Rozgrzewka, to min. świadome podniesienie temperatury ciała o kilka stopni, najczęściej o 1 - 2, ale to nie wszystko ;) Jednym z ważniejszych zjawisk jest torowanie dróg nerwowych, którymi przewodzone są impulsy do odpowiednich mięśni w czasie wykonywania określonych ćwiczeń. Poprawia się ukrwienie mózgu i harmonizują się czynności wegetatywne i motoryczne układu nerwowego. Rozgrzewka ma ogromne znaczenie w zachowaniu fizjologicznej równowagi organizmu, podczas, której zachodzą stopniowo przemiany adaptujące do wysiłku. Starannie przeprowadzona rozgrzewka umożliwia łatwiejsze przejście przez tzw. "martwy punkt" podczas późniejszego intensywnego wysiłku."Martwy punkt" jest przejściowym okresem zaburzeń wykonywanej pracy takich jak uczucie zmęczenia, czy pogorszenie efektywności oddychania. Powodem tych negatywnych objawów jest przewaga intensywności energetycznych procesów beztlenowych nad tlenowymi oraz niedostateczny poziom mobilizacji narządów wewnętrznych. Kontynuacja wysiłku, powoduje zwykle ich ustąpienie. Następuje wtedy pełna mobilizacja mechanizmów adaptacyjnych i zwiększa się wydolność organizmu. Moment ustępowania negatywnych objawów opó?nionej adaptacji organizmu nazywany jest "drugim oddechem". Przebieg opisanego procesu zależy w dużej mierze od rodzaju i intensywności wykonywanej pracy oraz od poziomu tolerancji wysiłkowej człowieka.Czasami się zdarza, że po pierwszej drodze wspinaczkowej za trudnej, bez rozgrzewki szybko i długo trwale się zakwaszamy. Po następnych wspinaczkach proces zakwaszania przebiega wolniej. Wysiłek fizyczny w trakcie rozgrzewki powoduje nasilenie przemian metabolicznych, przyspiesza i polepsza krążenie krwi w ustroju. Przemiany metaboliczne to szereg procesów biofizycznych i biochemicznych, które powodują wykorzystanie pokarmu do produkcji energii i materiałów budulcowych potrzebnych do życia. Energia natomiast jest źródłem ciepła i
warunkuje skurcz mięśni. W czasie rozgrzewki zwiększa się procentowe wykorzystanie węglowodanów, które są głównymi substratami energetycznymi. Szczególne znaczenie ma polisacharyd zmagazynowany w wątrobie - glikogen. Zwiększenie intensywności wysiłku wiąże się z obniżeniem zapasu glikogenu w mięśniu, więc musi on być dostarczany szybciej przez krew. Podczas rozgrzewki podnosi się stężenie większości hormonów we krwi, co umożliwia koordynację pracy wielu układów i narządów organizmu. Hormony docierające z krwią do wszystkich komórek przestrajają organizm na wyższy poziom czynnościowy. Rozgrzewka pozwala utrzymać równowagę kwasowo-zasadową. W czasie pracy mięśni szkieletowych wzrasta stężenie kwasów w organizmie. Krew przepływająca przez tkanki zabiera i neutralizuje je dzięki swym właściwościom buforowym. Krążenie krwi zależne jest od pracy serca. W trakcie rozgrzewki tętno stopniowo przyspiesza i wzrasta objętość krwi tłoczonej podczas skurczu serca. Bardzo ważna jest regulacja czynności oddychania w czasie rozgrzewki. W miarę zwiększania wysiłku następuje mobilizacja funkcji oddychania. Proces ten może przebiegać bardzo szybko dzięki wpływom nerwowym. Podczas rozgrzewki wentylacja płuc może przekroczyć nawet poziom osiągany w dalszej fazie wysiłku. Źle przeprowadzona rozgrzewka i zbytnie napięcie mięśniowe mają ewidentny związek z uszkodzeniami tkanek miękkich. Także stwierdzono, że fizjologiczna rozgrzewka jest korzystna, gdyż zwiększa elastyczność i odporność mięśni na rozerwanie.

(Literatura:
1. "Sportowo-lekarska profilaktyka zmian przeciążeniowych narządu ruchu u sportowców" - Wojciech Gawroński Zakład
Medycyny WFIS AWF, KRAKÓW
2. "Biblia treningu kolarza górskiego" - Joe Ariel
3. "Teoria treningu sportowego" - S.Sozański)

Tak o tym procesie mówi fachowa literatura i to chyba najlepszy i najlepiej dobrany opis rozgrzewki, który można przekazać każdemu uprawiającemu sport. Oczywiście inną rozgrzewkę będzie wykonywał pływak, inną biegacz a jeszcze inną judoka, ale cel jest ten sam.
Jak wygląda rozgrzewka, którą stosuję od lat przed akcentami, czy zawodami? Składa się ona z kilku części. 
Na początek rozbieganie 2-3km, w lekko narastającym tempie. Kiedyś zakańczałem ją dynamicznym 200m przyspieszeniem, ale teraz z tego zrezygnowałem. Następnie w truchcie wykonuję wszelkiego rodzaju krążenia ramion, lewego, prawego w przód, w tył, oburącz w przód, w tył, naprzemianstronne w przód, w tył, wymachy ramion w górę, w dół, w bok. Kolejną serią ćwiczeń, jest przeplatanka, krok dostawno - odstawny i "zbieranie jagódek" ;) czyli w biegu skłon do ziemi raz w prawą stronę raz w lewą. Kolejnymi ćwiczeniami są skipy, wykonywane delikatnie i z wyczuciem, kilka razy skip A na prawą naogę, na lewą nogę na obydwie nogi, podobnie ze skipem C i wyskokami w górę To kończę dynamicznym przyspieszeniem albo dwoma, z narastającą prędkością i przechodzę do ćwiczeń rozciągających mm. kończyn dolnych, na zakończenie znów 2-3 przyspieszenia z narastającą prędkością, chwila koncentracji i skupienia się na zadaniu i można ruszać... Pozytywne efekty rozgrzewki można szczególnie zaobserwować w przypadku biegów na 5, 10km, kiedy początek jest naprawdę mocny i organizm spokojnie może poradzić sobie z narastającym obciążeniem, jest przygotowany do intensywnej pracy i wie, co go czeka.
Warto więc poświęcić kilkanaście minut na dobrą rozgrzewkę, przede wszystkim dla naszego dobra, zdrowia i komfortu.

czwartek, 21 lipca 2011

postheadericon spotkanie z Jurkiem Skarżyńskim i prof. Wojciechem Ratkowskim

W poniedziałkowy wieczór w gdyńskiej BIEGOSFERZE, odbyło się kolejne spotkanie promujące nasz ulubiony sport, w którym tym razem udział wzięli Jurek Skarżyński (2:11:42) i mój dawny trener prof. Wojciech Ratkowski (2:12:49). Temat spotkania był banalny a zarazem bardzo skomplikowany bo brzmiał "Bieganie czy trening", nie obyło się więc od wyjaśnienia znaczenia obydwu słów.
Trening – oznacza systematyczne, specyficzne długotrwałe działania w celu zwiększenia lub poprawienia pewnych określonych wcześniej umiejętności postaw, wiedzy lub cech ( M. Rakowski 2008) co doskonale z
podkreśleniem słów: systematyczne, specyficzne, długotrwałe wyjaśniał trener Ratkowski z Jurkiem.
Głównym celem treningu jest najczęściej jakiś konkretny wynik czy miejsce na konkretnych zawodach sportowych. Trening powinien być tak kierowany aby następowała ciągła adaptacja fizjologiczna do wykonywanego treningu, co warunkuje stałą poprawę wyniku sportowego.

Jakie są więc reguły treningu i o czym mówią?
- systematyczność: odnosi się do regularnego i częstego najczęściej w dłuższym okresie czasowym dostępu do bodźców sportowych. Zawodnik poddawany treningowi w sposób systematyczny, cykliczny i okresowy będzie podlegał procesowi stałej adaptacji treningowej. Acykliczne wykonywanie jednostek treningowych, nawet najcięższych nie będzie miało dużego wpływu na wzrost stanu wytrenowania.

- specyficzność: zakłada, że aby osiągnąć specyficzny cel, trzeba stosować odpowiednio dostosowane ( specyficzne) do tego celu środki treningowe. Np. jeżeli celem w procesie treningowym jest zwiększenie siły obręczy barkowej, to wykonywanie treningów biegowych będzie nieodpowiednim i niespecyficznym środkiem treningowym, aby ten cel osiągnąć. Specyficzność treningowa tłumaczy także, dlaczego sprinterzy powinni wykonywać inną pracę niż pływacy dystansowi, a zawodnicy specjalizujący się w stylu zmiennym inną niż grzbieciści.

- progresywność: ze względu na fakt, że organizm ludzki poddawany temu samemu bodźcowi treningowemu w przedziale czasu ulega zjawisku adaptacji i reakcji na ten sam bodziec są coraz mniej wyraźne, struktura obciążeń treningowych powinna ulegać zmianom, zmianom progresywnym. Zmiany te mogą obejmować każdą ze składowych obciążenia treningowego, np. wzrost objętości, czy intensywności treningowej. Progresja jest głównym warunkiem ciągłego wzrostu wytrenowania u zawodnika i powinna obejmować wszystkie jego etapy rozwojowe ( M. Rakowski 2008).
 Wykład przeprowadzony był w ciekawy i przystępny dla amatorów sposób. Panowie opowiadali o swoich treningach, obciążeniach treningowych i najczęstszych błędach popełnianych przez amatorów, co ciekawe o których mógł opowiedzieć jeden z uczestników - Piotr. Ten sam, który na ostatnim wykładzie opowiadał o swoich treningach tempowych...
...PB na 10km ~41' (4'06/km) wykonywał trening tempowy z prędkościami ~3'45-50/km...
borykający się z kontuzją, gdyż niestety przecenił swoje możliwości i zapłacił za to kontuzją. Poruszony został również temat gimnastyki siłowej, sprawności ogólnej, specjalnej i ćwiczeń stabilizacyjnych, które zaprezentował Jurek. Większość z nich była nowością dla zgromadzonych biegaczy a wiadomo, gdzie amatorzy mają największe braki... Gimnastyka to podstawa podstawy a nawet podstawowa podstawa podstawy, gdyż bez tego ani rusz. Jak ktoś po kilku godzinach w pracy wyjdzie na trening, zrobi go za szybko niż powinien a to norma, oleje gimnastykę, odżywianie i na tym zakończy trening to skutki będą jasne i oczywiste... przykurcze, mikrourazy, kontuzja. To pewne i nieuniknione, chciałoby się powiedzieć "oczywista oczywistość"... No ale tak to jest, że mądry Polak po szkodzie. Wielu amatorów z którymi współpracuję, ma właśnie tu największe braki i właśnie na tym polu należy się skupić a nie na mądrzeniu się, w stylu... "dlaczego ja tak wolno mam biegać, przecież na zawodach będę musiała biegać szybciej...". Warto zrobić mniej km, wolniej i do tego wykonać z ręką na sercu porządną gimnastykę, niż za dużo, za szybko i za mocno trening. Jeżeli nie zna się fizjologii, biochemii, teorii treningu sportowego, czy prostej metodyki treningu, która akurat jest dobrze opisana w książkach, to niestety dużo się nie osiągnie.

Wtrącając pewną sprawę, tak dla przemyślenia każdego z biegaczy, szczególnie amatorów, dla których sport i metodyka a także teoria treningu sportowego jest nowością i wejściem w nieznane zacytuję komentarz zamieszczony na jednym z blogów:
A ja powiem tak: ____ Wielki szacunek dla pana Jurka ale jak dla mnie to jego zapiski w postaci książki nie są autorytetem. Każdy z nas jest inny i nie ma dwóch jednakowych biegaczy. Co widać na startach !!!!! Jeden osiąga dobre wyniki przez krótki okres treningu a drugi musi poświęcić go troszkę więcej. Po za tym jako amatorzy mamy za sobą ogromny bagaż przeżyć znam takich biegaczy którzy biegają po wcześniejszych wypadkach złamaniach i takie tam. Najważniejsze to wsłuchać się w siebie i szukać pozytywów, a co najważniejsze nie poddawać się. W trenerów na odległość już nie wieżę z doświadczenia to mogę powiedzieć. Dobry to biznes kosztem naiwnych Ty drogi biegaczu dla siebie jesteś najlepszym trenerem i ty [...] jesteś najlepszym tego przykładem.

Pozwolę dodać sobie komentarz. Jeżeli dla początkującego biegacza, bezcenne porady, wskazówki i wyjaśnienia kwestii związanych z treningiem nie są "autorytetem" to... bez komentarza... tak samo jak przekazanie metodycznego prowadzenia treningu o fizjologicznym wyjaśnieniu głównych zagadnień treningowych nie wspomnę... Ale "każdy ma prawo do wolności wyrażania własnej opinii bez jakiejkolwiek ingerencji..." Szczególnie podoba mi się ostatnie zdanie "Ty drogi biegaczu dla siebie jesteś najlepszym trenerem"... tak kiedyś tez myślałem ;)
Andrzej Krzyszkowski, Jurek Skarżyński, Prof. Wojciech Ratkowski, Piotr Suchenia

To by było na tyle. Podsumowując jednak spotkanie. Było ono bezcenne dla początkujących biegaczy oraz tych, którym się wydaje, że jak pobiegają rok, dwa, trzy, cztery, pięć lat będą wiedzieli wszystko na ten temat. Ja po 5 latach specjalistycznych studiów i ponad 21 letniej karierze sportowej (biegowej) zastanawiam się wielokrotnie co zmienić i jak zmienić, czy w tą stronę czy w drugą... a może w trzecią ;)

Od wtorku wznowiłem trening... 

...WALKA TRWA
środa, 20 lipca 2011

postheadericon Mistrzostwa Polski w Aquathlonie, Gdynia - 14 sierpnia 2011r.

Zapraszam do Gdyni na Mistrzostwa Polski w Aquathlonie, które odbędą się 14 sierpnia!

postheadericon I Bieg Filmowy - Wałcz, 17 lipca 2011

Ostatni weekend minął pod znakiem I Biegu Filmowego w Wałczu i II Festiwalu Filmu i Sportu, na który zostaliśmy zaproszeni przez Pawła Januszewskiego, który pełnił rolę Dyrektora Sportowego tej imprezy a ja go wspomagałem wiedzą i doświadczeniem. Oprócz Pawła w Wałczu było wielu wybitnych sportowców, min. Artur Partyka, Sebastian Chmara, Tomek Czubak, Andrzej Supron i wiele gwiazd z życia filmu. Było bardzo sympatycznie i "izotonicznie" ;)

Sobota minęła pod znakiem spotkań, łażenia po mieście i rozmów na poważne tematy... a w niedzielę czekał nas bieg na 9,99km, którego lekko się obawiałem ze względu na wysoką temperaturą (ponad 30 stopni) i lekkie niewyspanie.
Start do biegu zaplanowano na 12:00, więc tym bardziej było ciepło.

Wystartowaliśmy... oczywiście na starcie było sporo mistrzów pierwszych 100 metrów, którzy za rogiem zaczęli normalnie truchtać i utrudniać bieg, ale cóż.... napisałem o tym jakiś czas temu artykuł na MP, jednak że do wielu osób nie docierają takie informacje i najnormalniej na świecie nie myślą o tym, że przeszkadzają. Jest to w pewien sposób egoistyczne podejście do tematu, ale to moja opinia.

Od samego początku biegło się nie tak źle, chociaż prędkości nie były kosmiczne. Było ciepło i wiało a to skutecznie utrudniało bieg, poza tym zbyt super się nie czułem. Biegłem praktycznie od 2km z zawodnikiem, który tak skracał każdy zakręt, że na 4km zyskał przynajmniej 200m. Było to cięcie po trawnikach, chodnikach i wszystkim co można było przyciąć. Na mój komentarz, "może tak po kwiatkach" (przy blokach" biegacz odpowiedział "to jest ulica, tu się skraca, co się da"... cóż, mam inną opinię na ten temat. 
Na 5km miałem czas 17:35, co nie wróżyło dobrego wyniku, jednakże z drugiej strony kasa była dla trzech pierwszych a na III m w kategorii biegłem cały czas. Linię mety minąłem z czasem 35:30 na 8.miejscu w klasyfikacji generalnej i 3.miejscu w kategorii M-30.
To był bardzo udany wyjazd, kulturalno - towarzysko - sportowy :) Kolejny start - 30 lipca w Pucku, ale nie wiem, czy to dobry pomysł...

poniedziałek, 18 lipca 2011

postheadericon trudna decyzja...

Wczoraj, po powrocie z Biegu Filmowego w Wałczu podjąłem trudną decyzję... po naprawdę długim i dogłębnym przeanalizowaniu wszystkich plusów i minusów, postanowiłem odpuścić start w jesiennym triathlonie na rzecz dobrego, satysfakcjonującego przygotowania się do maratonu w Eindhoven, który odbędzie się 9 października. Chciałbym, żeby było to pewnego rodzaju pożegnanie z maratonem, w którym ścigałem się od 2002 roku. Po starcie w październikowym maratonie zaczynam nowy projekt, pod hasłem...

postheadericon world masters athletics championchips - sacramento

Dziś dostałem maila od Antka Cichończuka, który startował w maratonie podczas Mistrzostw Świata Weteranów w LA
Piotrek, u nas godzina 22, w Polsce 7 rano.Przebieglem maraton ze srednia 4:06. Zaraz ide spac. Jutro jedziemy do LAS VEGAS. Trasa byla trudna z podbiegami na dwa mosty razy 5 okrazen. Pierwsze 10 km w ciemnosciach. Start byl o 5 rano.  Brr!
Walczylem i zdobylem viceMistrza Swiata, srebrny medal. Wielu gratulowalo.
1. USA     - 2:53,43
2. POL     - 2:56,50 (Antek)
3. CHILE   - 3:01,50

 Gratulacje!!!
czwartek, 14 lipca 2011

postheadericon podsumowanie JWOC 2011


Zapraszam do lektury, kolejnego artykułu, tym razem podsumowującego JWOC 2011, zamieszczonego na portalu MaratonyPolskie.pl
poniedziałek, 11 lipca 2011

postheadericon niedzielna przejażdżka rowerowa

W niedzielę w końcu udało mi się wyskoczyć na przejażdżkę rowerową, żaden trening, żadne spinanie się, tylko spokojne, krajoznawcze, rekreacyjne rowerowanie. Byłem lekko zarąbany po sobotnim tempie, które nie wyszło, jak chciałem z powodu upału i ogólnego zmęczenia, więc rower tym bardziej musiał być luźny.


Ruszyłem tradycyjnie "218-stką" i odbiłem na Tyłowo a następnie na Opalino. Tam po dojechaniu do elektrowni wodnej Żarnowiec i zrobieniu kilku fotek, postanowiłem ruszyć na premię górską, do Gniewina :)


tu mieszka prąd
tymi rurami, płynie woda z górnego zbiornika do elektrowni wodnej, gdzie mieszka prąd ;)
 
naprawdę fajne to zaplecze
 
mój bolid, napędzany siłą mięśni nóg
 
tak mniej więcej wygląda robienie prądu, jeżeli tak to można w ogóle nazwać
jezioro Żarnowieckie

Pocisnąłem pod górę, było naprawdę wymagająco. Kiedyś, kupę lat temu biegaliśmy tamtą drogą, bywając nieopodal na obozach sportowych w Gniewinie czy nieopodal. Po dojechaniu na górę, oczywiście musiałem zrobić kilka fotek :)

trek ;)
zbiornik górny elektrowni
wieża widokowa w Gniewinie "Kaszubskie Oko"

Z Gniewina pojechałem dalej w kierunku Perlina, Bychowa, tam gdzie mnie jeszcze nie było. Zauważyłem pewną ciekawostkę. W Gniewinie i na terenie gminy Gniewino, wszystko jest w eleganckim porządku utrzymane, widać, że sporo zrobiono w temacie Euro 2012, gdzie będzie jeden z ośrodków przygotowań. Ulice i chodniki są odnowione, wszystko jest wyremontowane, nawet drogi... Jadąc właśnie z Perlina, Bychowo w stronę Prusewa natknąłem się na tablice informacyjną "Gmina Gniewino żegna" za jakiś czas kolejna tablica "Gmina Puck wita"... i skończył się piękny, równy asfalt a zaczęła się jedna z najgorszych dróg, jaką kiedykolwiek jechałem, masakra.
 tu można kupić ziemniaki
W Prusewie, odbiłem na Brzyno i dalej do Nadola, przez Rybno, Górę, Bolszewo do Wejherowa. Całość wyszła 71km, delikatnej, spokojnej przejażdżki.

ALKOHOL TO TWÓJ WRÓG i TWOICH BLIŹNICH
...i wszystko w tym temacie ;)
niedziela, 10 lipca 2011

postheadericon JWOC 2011 - ZŁOTE CHŁOPAKI!



Zakańczający JWOC 2011 bieg sztafetowy długo pozostanie w pamięci wszystkich... poniżej krótka, świeża
i gorąca relacja... Rafał Podzińskiego, świeżo upieczonego Mistrza Świata Juniorów w Biegu na Orientację,
w biegu sztafetowym.
Trochę obawialiśmy się, jak poradzi sobie bardzo młody (przecież dopiero 17-letni) Piotrek. Dobrze wiedzieliśmy, że borykał się ze sporym bólem biodra. Ponadto nie ukrywał ogromnego stresu i czuł presję, jaka na nim ciążyła. Jednak wierzyliśmy w niego i czuliśmy, że będzie dobrze (jest on w końcu 5-krotnym medalistą Mistrzostw Europy Juniorów i bardzo już doświadczonym zawodnikiem). Jak się okazało, pierwsza zmiana na tych Mistrzostwach była taką, na której nie można było nic zyskać, ale można była bardzo wiele stracić. Świadczą o tym wyniki: Piotrek przybiegł na pierwszy rzut oka kiepsko wyglądającym 17. miejscu, jednak biorąc pod uwagę fakt, że stracił jedynie 90 sekund do prowadzących Estończyków, stworzył mi wspaniałą szansę do ambitnej gonitwy za czołówką.Ruszając na 2. zmianę, wiedziałem, że muszę na początku troche zaryzykować, by dogonić biegnących przede mną chłopaków. Już na 1. punkt kontrolny (PK) doszedłem sporą grupkę zawodników, która z każdym kolejnym znalezionym PK się powiększała. W pewnym momencie było w niej ok. 10 osób! W połowie trasy, przebiegając przez punkt widokowy, usłyszałem: "6th place". Nie byłem do końca przekonany, czy mowa była o mnie, ale utwierdziło mnie to w przekonaniu, że musi być dobrze. Na drugą część trasy wyruszyłem tuż za Francuzem Lucasem Basset oraz Hiszpanem Antonio Martinezem Perezem. Dyktowali dobre tempo, więc trzymałem się za ich plecami, spokojnie analizując mapę. Nagle zobaczyłem, że tuż przed 12. PK zwątpili, zaczęli przyglądać się swym mapom i niemal stanęli w miejscu. Postanowiłem wykorzystać tę szansę i nie oglądając się do tyłu, ruszyłem w stronę mojego punktu. Udało mi się go znaleźć bez większych problemów i tym sposobem zyskałem nad nimi przewagę, której już nie oddałem do samego końca. W końcowej części trasy udało mi się jeszcze prześcignąć Czecha Marka Schustera i znacznie podgonić Austriaka Roberta Merla. Tym sposobem przekroczyłem linię mety jako drugi zawodnik, jedynie 9 sekund za Austriakiem.Mnie, Piotrkowi i wszystkim zgromadzonym kibicom pozostały najdłuższe 42 minuty w naszym życiu - tyle czasu przyszło nam czekać na wyłonienie się z lasu Michała Olejnika. Nerwy były ogromne! Byliśmy już tak blisko, ale jednak wciąż tak daleko... Jednak Michał wykonał w lesie fenomenalną pracę i to głównie dzięki jego mocnej psychice i silnym nogom mogliśmy świętować pierwsze w naszym życiu Mistrzostwo Świata!

 GRATULACJE!!!
sobota, 9 lipca 2011

postheadericon ENJOY ORIENTEERING!!!

Za nami kolejne Mistrzostwa Świata Juniorów w Biegu na Orientację, jakie były? Udane, czy nie udane? Zgodne z założeniami a może nie? Już niedługo więcej na ich temat, ale tym razem po raz kolejny kilka a może więcej fotek ukazujących, jak ciężki i wyczerpujący jest to sport, jak jest piękny, ile potrafi dać satysfakcji oraz goryczy potrafi przynieść...





















 

















Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...