środa, 28 grudnia 2011

postheadericon święta, święta i po świętach... (nareszcie)

SWIM, BIKE, RUN, EAT, SLEEP  - REPEAT!
Święta, święta i po świętach... stanąłem nawet na wagę i to po treningu i to nawet nie byle jakim, bo po 20km wybieganiu, co prawda od razu po biegu wlałem w siebie 0,7l ;) gainera ale waga lekko mnie zaskoczyła, ba powiem więcej zmasakrowała chociaż to chyba najbardziej delikatne określenie :( myślę, że to wina wilgoci i baterii bo przecież nie możliwe, żebym był takim klopsem... kotletem...tragedyja... 72,4kg... a w październiku było poniżej 68kg. Wmawiam sobie, że ma na to wpływ rozbudowa masy mięśniowej - to przez pływanie, ale chyba trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i coś zrobić ze sobą, ale co... ??? Wracając jednak do treningów to nie jest aż tak źle. Jest całkiem całkiem sympatycznie, żeby tylko nie zapeszyć... W piątek zrobiłem wybieganie przed siłą po 4'49/km czyli coś się stabilizuje i wraca do normy, po wybieganiu 10 x 150m w górę a całość na dodatek biegałem w parku, gdzie znalazłem fajną pętelkę o długości 2,2km, czyli można ganiać w nocy o północy po oświetlonych alejkach, ale o parku będzie kiedyś indziej. W sobotę, czyli w wigilię oczywiście również trenowałem, biegałem zgodnie z planem 10 x 1' / 1' i było bardzo fajnie, nogi się lekko rozkręciły ale od wieczora zaczęło się obżarstwo... ech... w niedzielę podobnie... cały dzień jedzenia, nie wiem, jak człowiek potrafi zmieścić tyle pokarmu w środku :] to ciężko wytłumaczalne... Poniedziałek - 20 stka wybiegania po 4'49/km na czarnej drodze a wtorek miała być 12 stka ale wyszła 15 stka po witomińskich lasach, znów zaliczałem kilka zdrowych górskich premii ale to, co wydarzyło się między 18:30 a 20:00 przerosło moje najśmielsze oczekiwania... Pojechałem na pływalnię i zaplanowałem sobie taki delikatny trening, trochę tego, trochę tamtego, generalnie mniej więcej taki trening: 200m rozpływanie + 25m + 50m + 75m + 100m ramiona do kraula z deską między kulasami + 2 x 25m NN z jedną płetwą + 50m NN z dwiem płetwami + 4 x 25m kraul i tak kilka razy, ale dostaliśmy inne dyspozycje z "góry" i trening poprowadził kolega, który rozmienił 1/2IM w Borównie a ja po pewnym czasie przestałem liczyć długości... po jakiejś godzinie z małym haczykiem koleżanka stwierdziła, to mamy już 3km... extra... całość wyszła 3,7km co stanowi mój nowy PB :) :) :) z czego jestem bardzo zadowolony. Wiem, że to mało, szczególnie w porównaniu z tym co robią pływacy i wyczynowi triathloniści, ale oni nie biegają po 600 - 700km miesięcznie :) co dla biegaczy nie stanowi żadnego problemu :)

To był bardzo dobry trening!


wtorek, 27 grudnia 2011

postheadericon czarna droga

 
W niedzielę biegałem 20km wybieganie na "Czarnej Drodze" nieopodal Wejherowa, miejscu które można śmiało nazwać mekką maratończyków :) Jest to leśna droga prowadząca przez Puszczę Darżlubską, na której jeżeli czas i pogoda dopisuje biegam większą większość treningów a szczególnie akcentów. Droga nie jest płaska ani prosta, jest pagórkowata, zakręcona i naprawdę można na niej się zmęczyć i to nieźle, ale treningi tam przerobione oddają potem na zawodach, więc warto tam trenować.


 ...tu się wszystko zaczyna...
 "0"
 co kilometr na ulicy oraz na drzewach są namalowane wyraźne, białe cyferki a co 0,5km "kreski"
na około 1,7km znajduje się leśniczówka z wielkim leśnym parkingiem

na którym można zaparkować furę i z tego miejsca rozpocząć trening, parking jest tuż przy "2km" więc nie trzeba nic kombinować

obok leśniczówki pasą się koniki


 "2km"
 trójka na biało a na pomarańczowo nawrót z zawodów organizowanych na 10km


czwórka, tu również można zaparkować samochód na małym leśnym parkingu i skręcić w prawo na cd. czarnej albo pocisnąć w lewo niecały kilometr do kolejnej leśniczówki i ścieżki edukacyjnej "Muza"- ten szlaban po prawej to ten "słynny" z zimowej akcji WRC...

 do 5km jest cały czas pod górę, ale nie wiem czemu to mój ulubiony odcinek, najlepiej mi się na nim biega, a żeby było śmieszniej to właśnie pod górę
 szósteczka, ten odcinek również wiedzie cały czas w górę... czyli od czwórki mamy 2km podbieg
"7"
 "8" i od tego momentu droga aż do samego Darżlubia idzie w dół
 dziewięć,
 szlaban przed dychą
dycha i można zawracać... droga prowadzi jeszcze ponad 2km lekko w dół i po dobiegnięciu do skrzyżowania można w prawo cisnąć na Puck albo w lewo do Piaśnicy Wielkiej, często tamtędy jeździłem na rowerze, bardzo fajna i sympatyczna trasa
 po kilku wichurach na drodze leżało sporo zwalonych drzew...
 można sobie przycupnąć i odsapnąć pod daszkiem ;)
w powrotnej drodze na 6km spotkałem moja Iwonkę z Wiolką na rozbieganiu :)
 
to chyba najlepsze i najładniejsze miejsce na treningi, wokół rozpościerają się piaśnickie lasy, gdzie można biegać i biegać i biegać... a do Morza Bałtyckiego jest około 25km :)
26 grudnia 2011 - 10 stopni...

...i wszystko jasne!!!


sobota, 24 grudnia 2011

postheadericon Wesołych Świat!

piątek, 23 grudnia 2011

postheadericon biegowo

Trenuję już półtora tygodnia i oczywiście przygody i niespodziewane niespodziewanki muszą być... W każdym razie po kopniaku w tylną część ciała w Sztumie, od poniedziałku zacząłem realizację planu :) W poniedziałek zrobiłem spokojne wybieganie 10km po 5' z haczykiem/km i poprowadziłem trening BiegamBoLubię w Gdyni :) We wtorek biegałem BNP... 14km, fajny trening, który ostro mnie zmęczył, ale tak trzeba było :) Nie ma lipy, nie ma opierdzielania się. Biegałem na alejce Sopot - WMG, w miejscu gdzie dawno temu wykonywałem 90% moich treningów. Trening polegał na stopniowym przyspieszaniu, co 2km o 10", oczywiście ciężko było to zrealizować, gdyż "pozapominałem" jak się biega wg tempa, ale cóż... Rozpocząłem planowo po 5'00/km i skończyłem również planowo :) było męcząco :) :) :) średnia prędkość z całego treningu wyszła 4'28 a tętno ...166 :) nieźle się zapuściłem...W środę zrealizowałem dwunastkę i rytmy, a w czwartek... dycha + siła ogólna, którą zacząłem realizować w parku na placu zabaw ;) i mini ścieżce zdrowia, co było bardzo trafnym rozwiązaniem. W piątek biegałem w Gdyni, na moich dawnych terenach, gdzie kiedyś realizowałem praktycznie każdy trening. Było sympatycznie, chociaż znów musiałem nieźle na wiosłować, żeby zrealizować małą zabawę biegową, ósemeczka + 15 x 30" / 30" przyspieszenia. Sobotę miałem... wolną :) :) :) W niedzielę wybraliśmy się z Iwoną do Dębek, gdzie w końcu wiał jakiś logiczny wiatr z zachodu, było zimno i co chwilę padało, więc pogoda iście północna i wymarzona do treningu akurat w tamtym miejscu. Było bardzo fajnie. Duża fala, w Białogórze praktycznie cała plaża była pod wodą a w okolicy Wierzchucina kilka razy zaatakował mnie grząski piasek i musiałem ratować się ucieczką.
W poniedziałek przed treningiem wykonałem krótką gimnastykę siłową, czyli brzuch, grzbiet, ramiona, drążek, wspięcia na palce i następnie na bulwarze delikatną dyszkę rozbiegania. We wtorek po raz drugi czekało alejkowe BNP, ale tym razem 16km. Zacząłem po 5'05 a kończyłem po 3'55... lekko nie było, ale zarówno prędkość z całego treningu, jak i HR były lepsze niż przed tygodniem. Niestety, w połowie zaczął mocno boleć mnie mm.piszczelowy i nie pomogła na niego nawet krioterapia w lodowatej Zatoce Gdańskiej, w której temperatura o tej porze roku jest naprawdę bardzo niska, brrrrrrrrrrr...... chyba nie zostanę Morsem :( Po bieganiu, pojechałem w te pędy na trening pływacki, gdzie nie było zmiłuj się i machnęliśmy około 2,5km. Przeżyłem :) Środę i czwartek biegowo musiałem niestety odpuścić, ze względu na bolący mięsień, ale w czwartek znów trenowałem w wodzie. Zakupiłem nowe okularki, znalazłem nowy stary czepek z Aquathlonu i przez półtorej godziny Piter męczył nas na wszystkie możliwe pływackie sposoby ;) Najbardziej chyba dały mi się we znaki odcinki, pływane pod koniec treningu. 8 x 25m bardzo mocno, w taki sposób, żeby zmieścić się z dystansem i odpoczynkiem odpowiednio w 30, 40, 50 i 60 sekund. Czyli pierwsze 2 były jak na nasze skromne możliwości naprawdę wymagające. Wiem, że dla pływaków to tempo rozgrzewkowe, ale nie dla nas ;) W każdym razie znów ten trening dał ostro w kość, ale o to chodzi. Na zawodach będzie jeszcze ciężej...

...Susz tuż tuż, co prawda sprint, ale to podobno gorsze od 1/2 IM :) Co do 1/2 IM to cel jest w tym roku prosty, Borówno 4:5X i nie ma innej opcji!
wtorek, 13 grudnia 2011

postheadericon czy dzięcioł może mieć wstrząs mózgu?

...może, czy nie może? O to jest pytanie. Czy ktoś się z Was nad tym zastanawiał? hmmm.... ja nigdy nie, chociaż pierwszą myślą, jaką na myśl ;) (myśl na myśl...hehe) przychodzi jest, czy temu biednemu ptaszkowi nic się w głowie nie poprzestawia od takiego walenia w drzewo. Cóż... ciekawe.
właśnie i tu wszystko się wyjaśnia :) ...
...ale co walenie dziobem w drzewo ma do biegania? Jak to co, nie nie walnąłem w nic głową, czuję się dobrze, nic mi się na razie (odpukać...) nie stało, ale... Na niedzielny trening pojechałem sobie do... tak, do Dębek, ponieważ kocham to miejsce w każdej porze roku. W lecie, jak jest tam full ludzi, a żaby było śmieszniej plaże są puste, wystarczy tylko przemieścić się jakiś kilometr na zachód (uwaga na golasów!). Uwielbiam to miejsce wiosną, jak wszystko budzi się do życia, jesienią kiedy jest mokro, brzydko, i bardzo, bardzo ale to bardzo wietrznie i zimą, kiedy cała plaża zasypana jest śniegiem i lodem. Dębki, to Dębki i wszystko jasne.
Wracając do Dębek, odpaliłem auto i pocisnąłem ile siły w nodze do tej nadmorskiej miejscowości turystycznej, gdzie nie było widać żywego ducha. Zaparkowałem na samym końcu drogi, tuż przed mostkiem i ruszyłem czerwonym szlakiem w stronę Białogóry. Polecam szczególnie ten szlak, który wiedzie lasem, słychać huk morza i wiatr gnący konary i gałęzie drzew.

prosto na Białogórę, w prawo na plażę i do ujścia rzeki Piaśnicy
 
 to zdjęcie chyba często pojawiało się na moim blogu, wejście numer 24.

Zacząłem sobie dreptać przed siebie, spokojnie, z nóżki na nóżkę,  z uśmiechem na twarzy czerwonym szlakiem i przypominałem sobie czasy, kiedy w tamtych lasach ścigałem się w orienteeringu. O ile mnie pamięć nie myli, biegaliśmy na mapach: Bezimienna, Białogóra, Górczyn :) To były czasy...
 coś troszkę wylało...
 
 jedno z wejść na plażę
czasami leśna ścieżka była "mało przejezdna" i trzeba było kombinować na około
nie mam pojęcia, co to jest, ale fajnie się prezentowało w lesie
...wracając do dzięciołów, czerwony szlak po pewnym czasie przechodzi w ścieżkę edukacyjną, pełną tablic i opisów z życia lasu. Możemy się dowiedzieć, jak wyglądają uprawy leśne, jakie drzewa rosną, jakie roślinki kwitną oraz jakie zwierzaki można spotkać zapuszczając się w leśną otchłań ;)

dzikie kobry i anakondy - uwaga!

kameleony, warany z Białogóry i takie tam ;)

bóbr jest zły,
bóbr jest wredny,
bóbr ma bardzo ostre zęby,
kto spotyka w lesie bobra,
niech na drzewo zmyka... dobra?!

hieny i psy dingo

takie tam borsuki :)

można więc przyjemne z pożytecznym za jednym sumptem ogarnąć, doskonałe miejsce żeby wybrać się tam z dzieciakami i w naprawdę bardzo sympatycznych okolicznościach przyrody spędzić miły dzień, możne oczywiście jak ja pobiegać po lesie :)
tu kończy się ścieżka edukacyjna ale, żeby nie było, tu nie skończyłem mojego wybiegania, puściłem się dalej w las, na początku szeroką i elegancką ścieżką, która po pewnym czasie stawała się coraz węższa i węższa...
 

rezerwat przyrody

przez wrzosowisko
z górki na pazurki
droga równoległa do plaży, rewelacyjne miejsce na trening

pusta plaża, wydmy, Bałtyk...

Piętaszek
...nie ma jak pusta plaża :)
kijek na środku plaży
ujście rzeki Piaśnica
co tu więcej pisać, rewelacyjne miejsce na dłuższe wybieganie, ja co prawda zrobiłem tylko 15km, ale można śmiało polecieć 20, 25 i więcej a wszystko w podobnym nadmorskim klimacie. Do Dębek mam nadzieję, jeszcze niedługo podjadę, mam nadzieję że w któryś z weekendów będzie wiało z północy, przynajmniej 9-10... będzie się działo :)



Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...