czwartek, 30 czerwca 2011

postheadericon enjoy orienteering

Zapraszam serdecznie do zapoznania się z krótkim artykułem zamieszczonym na portalu internetowym AktywneTrojmiasto.pl

http://aktywne.trojmiasto.pl/Radosc-orientacji-n49391.html
środa, 29 czerwca 2011

postheadericon rower

Po nauce rowerowania w Suszu wziąłem się jako tako za siebie, właśnie pod kątem treningów rowerowych. Teraz tak, jak w bieganiu, nie ma improwizacji, tylko przemyślane metodyczne podejście do sprawy, co akurat w przypadku jazdy na dwóch kółkach jest dla mnie zupełną nowością. Pozbierałem trochę materiałów, rozpisałem co i jak i podszedłem do tego w metodyczny sposób bazując na zasadach treningu wytrzymałościowego, ale z uwzględnieniem specyfiki jazdy na rowerze.
Kilka dni temu robiłem typowy trening siłowy, który co prawda nie wyszedł jak chciałem, z powodu mega wiatru, ale jestem z niego zadowolony. Trening polegał na spokojnym 5km rozjeżdżeniu następnie 20km rytmowej jazdy i 15km siły, która polegała na jeździe na dużej tarczy z przodu a z tyłu na 3 najmniejszych przy czym kadencja wynosiła około 70 rpm. Lekko nie było, szczególnie na podjazdach i walce pod wiatr. Mocno poczułem ten trening w kulasach, ale o to przecież chodziło.
Wczoraj po delikatnym rozpływaniu w jeziorze (1,3km) wsiadłem na wehikuł i tym razem czekał mnie II zakres... Na początek spokojna piątka, następnie rytmowa piętnastka i dwudziestka w zakładanym przedziale tętna. Wyszło pozytywnie, w końcu jakiś dłuższy odcinek przejechałem ze średnią powyżej 30km/h :) Na deser spokojne dokręcenie do domu i całość zamknąłem w 53km.

Kolejnym treningiem będzie spokojna dłuższa przejażdżka, którą mam nadzieję zrealizuję w czwartek, jak pogoda pozwoli. W rowerze zmieniłem kilka ustawień, zobaczymy, czy będzie lepiej, czy gorzej. Podjechałem do warsztatu rowerowego, którego właściciel sam kiedyś ścigał się na szosie i tam otrzymałem kilka cennych porad i wskazówek. Okazało się, że mam delikatnie za wysoko ustawione siodełko i nie w pełni wykorzystuję siłę mm. nóg, co powodowało, że uzyskiwałem mniejszą moc a to przekładało się na wynik :)
Zobaczymy, na kolejnym treningu jak będzie...

poniedziałek, 27 czerwca 2011

postheadericon Junior World Orienteering Championships 2011


Od 2.go do 9.go lipca Polska po raz kolejny będzie gościć najlepszych biegaczy na orientacji z całego świata. Mistrzostwa Świata Juniorów w BnO, bo o nich mowa odbędą się po raz kolejny na Pomorzu. Pierwszy raz miałem do czynienia z JWOC w 1994 roku, kiedy jako zawodnik Floty Gdynia siedziałem w lesie w zielonej wojskowej pałatce i pilnowałem punktów. Po raz kolejny 10 lat później w Gdańsku i Gdyni organizowaliśmy całe centrum zawodów wraz z częścią leśną. Działo się i wszystko bardzo fajnie zagrało. W następnym tygodniu zawody odbędą się w lasach Rumi i Wejherowa a sprint w centrum Lęborka.
Serdecznie zapraszam wszystkich sympatyków BnO do kibicowania naszym zawodnikom a chętnych spróbowania swoich sił z mapą do otwartych zawodów Kaszebe O-cup.


Tak wyglądają mapy z trasami do BnO, na których rozgrywane były zawody Orienteering Baltic Cup 2011 (www.balticcup.org.p)


źródło: www.balticcup.org.pl

źródło: www.balticcup.org.pl

źródło: www.balticcup.org.pl

Wszystkie informacje dostępne są na oficjalnej stronie JWOC 2011 www.jwoc2011.pl na którą serdecznie zapraszam.

sobota, 25 czerwca 2011

postheadericon gdyńska mila nurkowa

W piątek organizowaliśmy zawody pływackie - Gdyńską Milę Nurkową, czyli zawody w długodystansowym pływaniu w płetwach. Trasa prowadziła po akwenie Zatoki Gdańskiej i wynosiła (miała wynosić milę morską) niecałe 1,5km. Postanowiłem sprawdzić swoje siły i obecną formę w pływaniu i zgłosiłem się do startu. W Zatoce nie pływałem od dawien dawna, a woda miała 16 stopni, więc do najcieplejszych nie należała. Kolejną ciekawostką było pływanie w płetwach. Miałem tylko moje krótkie płetewki do nauki pływania, które są ponad 5 razy krótsze od płetw w których startują zawodnicy na takich imprezach. To jedno, drugie to pozostały osprzęt, czyli maska z fajką kontra moje okularki pływackie :) Cóż, no risk - no fun.


 
Nad bezpieczeństwem pływających czujnie na straży stał Groszek ratownik, który 1 lipca wraz z ekipą Słupskiego WOPR ruszają na skuterach wodnych na Bornholm...

oraz młodzi ratownicy z Gdyńskiego WOPR

Start do wyścigu głównego zaplanowano na 12:40, więc czasu było sporo. Po krótkiej rozgrzewce mogłem w końcu założyć swojego G-range i przygotować się do startu.
 z moją Iwonką
 ...i jednym z najwierniejszych kibiców - Andrzejem "Surówką", który biegał maraton jako typowy amator w 2:28 pokonując miesięcznie od 700 do 900km... masakra :]
kilka ruchów ramionami i można wchodzić do wody. 
 dla porównania - płetwy do pływania na zawodach
moje papcie do nauki pływania :)
 my jesteśmy banda, agresywna banda... ;)
 ...jazda z tematem
 pierwsza boja nawrotowa
 
kilka osób pływało również w zwykłych okularkach, ale co mieli na nogach... masakra :]
 
 
 
 
 
 
 
 
 ...grunt to dobry humor
 
 nasze stadko "słoni morskich"
w każdym razie pływało się super, chociaż na początku miałem obawy, co do tego, czy był to dobry i przemyślany pomysł, szczególnie że woda była zimna... ale po kilku ruchach do kraula, temperatura sie podniosła i płynęło się świetnie. Cały czas ciągnąłem luźno kraulem i ani na chwilę nie musiałem się zatrzymywać, czy przechodzić do klasyka. Z nawigacją nie było aż tak źle, chociaż osoby, które płynęły w maskach mogły lepiej nawigować, ale płetwy płetwami a trajlon trajlonem. Te zawody potraktowałem typowo treningowo, jako sprawdzian i pozycję wyjściową przed wrześniową połówką IM w Borównie.
 na ostatniej bojce
 
 
 
 
 
 
 
 pozdro 600!
 
dopłynąłem w jednym kawałku :)

To była super impreza i super pomysł. Mam nadzieję, że w przyszłym roku również wystartuję, ale tym razem będę lepiej zaopatrzony w masek z rurką i długie płetwy :) Dla porównania... kumpel, płynął na samych nogach, bez żadnego ruchu ramionami do kraula, był na mecie kilkanaście sekund przede mną :)

...myślę jeszcze o wyścigu pływackim dookoła mola w Sopocie...
czwartek, 23 czerwca 2011

postheadericon kup se jakieś piwo...

Adam, jak dla mnie fantastyczny człowiek a także historia mojej młodości. Rubaszny, przyjacielski, zajebisty kumpel. Mąż naszej koleżanki Moniki oraz ojciec trójki dzieci. Przepraszam wszystkich czytających za kilka wulgaryzmów, które znajdą się w tym tekście, ale tak ma być i tak będzie. Kultowe hasła typu "kup se jakieś piwo" czy "skończ pierdolić, oddaj gęś" pozostaną na zawsze w naszej pamięci. W pamięci chłopaków, którzy jeszcze nie tak dawno bo kilkanaście lat temu spędzali godziny na wspólnych imprezach, koncertach, knajpach. Godziny w kultowym Atucie, w małym pokoju u Góry a potem w salonie ;) słuchając i degustując się nutami IRY i Metalliki i innych ciężkich kapel. Godziny na bulwarowych ławeczkach,  w Bulwar Cafe i na Skwerze Kościuszki, gdzie na koncertach Perfectu czy ONA pogowaliśmy ile sił w nogach. i ile pary w płucach wydzierając się w tonie ulubionych kawałków.

Adama nie ma już z nami, ale wiem, że gdzieś tam z góry popijając piwo z Ryśkiem Ridlem czy wycinając sokówki z Cliffem Burtonem dziarsko wymachując przy tym swoją czupryną, patrzy teraz na nas  i czeka, aż któregoś dnia i my tam do niego dołączymy... a przyjdzie na to czas....
Wiem, że nie zawsze popierałeś, tego jakie miałem poglądy na życie, ale zawsze byłeś zajebistym kumplem z którym można było pogadać o wszystkim i o niczym, którego zawsze ceniłem i traktowałem, jak super ziomala a każda impreza na której razem rozrabialiśmy była właśnie taką, jaka powinna być. Pamiętam, jak opowiadałeś, jak zaczepiła Ciebie na przystanku grupka krótko ostrzyżonych chłopaków i jak powiedziałeś im, że znasz Suchego ;) i chłopaki z którymi się znaliśmy poszli sobie w swoją stronę.
Kiedyś znów wszyscy spotkamy się razem,
czas straci wtedy znaczenie.
Gdy z hukiem otworzą się bramy Valhalli
nic nigdy już nas nie rozdzieli.
Przyjaźń,
której nie przerwie już nic.
Pamięć,
która będzie wciąż żyć.

Ostatni raz widzieliśmy się po kilku latach przerwy niecały rok temu na poprawinach u Góry. Powróciły wspomnienia.... Pamiętam po przysiędze u Góry, jak imprezowaliśmy przy nutach IRY "Do Californi" przerabiając ten kawałek na "Do Koszalina" gdzie służył Góra, kuzyn Adama. Pamiętam, jak wracaliśmy po północy z HIT'u robiąc sobie po drodze sesję zdjęciową a następnie wdając się w małą awanturę z miejscowymi patriotami na Pustkach. Pamiętam również historyczną imprezę w Rumi, gdzie sprawdzaliśmy, czy rybki w akwarium lubią wódkę. Nie lubiły :) Imprezy z "zakonnicami" i innego rodzaju balety, które zawsze bardzo grubo się kończyły...

Ciesze się, że mogliśmy razem z naszą całą ekipą podbijać świat i czerpać z młodości, co było najpiękniejsze.


Wiem, że jeszcze kiedyś damy radę i odwalimy taką imprezę, aż aniołkom pospadają aureolki ;) trzymaj się stary ciepło, pozdrów wszystkich na górze i zostaw dla nas jakieś piwo!

To dla Ciebie ten kawałek...



środa, 22 czerwca 2011

postheadericon Regulaminy...


Czym jest regulamin? Według Wikipedii Regulamin to pochodna prawa stanowionego, na którą składa się zbiór obowiązków, nakazów, zakazów itd. normujących zachowanie się podmiotu podporządkowanego organowi nadrzędnemu (którego często ów regulamin jest dziełem). Regulaminy określają wewnętrzne zasady postępowania i życia organizacji, instytucji lub grup osobowych. Do najbardziej znanych należą regulaminy wojskowe oraz regulaminy wewnętrzne instytucji państwowych i samorządowych. Wg słownika języka polskiego regulamin to przepisy i rozporządzenia regulujące postępowanie w jakiejś dziedzinie, obowiązujące pracowników jakiejś instytucji, członków organizacji itp.; też: dokument zawierający te przepisy
i rozporządzenia. Każdego dnia wszyscy mamy do czynienia z regulaminami. Regulamin pracy, regulamin jazdy autobusem, regulamin kierowania pojazdami mechanicznymi czy regulamin konkursu sms’owego lub imprezy masowej. W każdym regulaminie osoba, organizująca np. przejazd środkami komunikacji miejskiej czy bank udzielający nam kredytu ustala na jakich warunkach możemy ten kredyt wziąć, czy przejechać się autobusem z Gdyni do Gdańska. Kupując bilet, podpisując umowę zgadzamy się z jego treścią i przystajemy na warunki i reguły w nim zawarte. Mamy oczywiście możliwość nie zaakceptowania takiego regulaminu, gdyż najzwyczajniej w świecie nie podoba się nam i nie chcemy stosować się do jego nakazów. Mamy do tego całkowite prawo, które gwarantuje nam konstytucja. Chciałbym z tego miejsca przytoczyć kilka różnych punktów wyciągnięty z różnych regulaminów. Np.


3. Zabrania się w autobusach:
a) otwierania drzwi autobusu podczas jazdy,
b) dawania nieuzasadnionego sygnału odjazdu lub zatrzymania autobusu,
c) palenia tytoniu,
d) zanieczyszczania i zaśmiecania autobusu lub niszczenia jego urządzeń oraz
wyposażenia,
e) wychylania się z autobusu i opierania się o drzwi podczas jazdy,
(REGULAMIN PRZEWOZU OSÓB, RZECZY, BAGAŻU RĘCZNEGO I ZWIERZĄT AUTOBUSAMI ZAKLADU KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ W SZCZYTNIE SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ)


Każdy z nas, jak podkreślałem wyżej ma całkowite prawo nie zgadzania się z regułami ustalonymi przez organizatora, ale tym samym nie może wziąć w udziału w imprezie. Proste? Jak dla mnie to proste i oczywiste, a nawet jasne jak słońce i nie mam zamiaru z nikim się kłócić, że w mieście X mogę jechać autobusem paląc fajkę za fajką, otwierając co chwilę drzwi i wychylając się przez nie przy okazji demolując wnętrze pojazdu, a w mieście Z już tak nie jest. Nie musze jechać autobusem, mogę iść na piechotę albo zamówić taryfę.

Zakazuje się wstępu na imprezę masową – mecze piłki nożnej osobie:
a. wobec której wydane zostało orzeczenie zakazujące wstępu na imprezę masową lub zobowiązujące do powstrzymania się od przebywania w miejscach przeprowadzanych imprez masowych,
b. wobec której wydano zakaz zagraniczny lub klubowy zakaz stadionowy,
c. odmawiającej poddania się czynnościom określonym w art. 20 Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych lub poddania się badaniu stanu trzeźwości,
d. znajdującej się pod widocznym wpływem alkoholu, środków odurzających i psychotropowych lub innych podobnie działających środków,
(REGULAMIN IMPREZY MASOWEJ - meczu piłki nożnej)

Kolejny przykład. Impreza masowa i jej regulamin. Jeżeli mam zakaz stadionowy, nie mogę iść na mecz, bo zabrania tego regulamin. Jak będę chciał go złamać, muszę liczyć się z jego konsekwencjami… jak dla mnie proste i oczywiste.

Przyjmowanie zgłoszeń odbywa się wyłącznie za pośrednictwem strony internetowej zawodów.
Obowiązuje nieprzekraczalny limit 600 uczestników (maksymalnie 240 mężczyzn i 120 kobiet
indywidualnie, oraz 240 osób drużynowo). Dopuszczeni do startu zostaną wyłącznie zawodnicy,
którzy do dnia 31 lipca 2011 wniosą stosowną opłatę wpisową, zmieszczą się w limicie miejsc
oraz zostaną zarejestrowani na stronie www.biegkatorznika.pl
(VII BIEG KATORŻNIKA 2011REGULAMIN TECHNICZNY)

Jeżeli jest podany limit uczestników to oznacza, że organizator nie zapisze sześćset pierwszej osoby, ponieważ założył tylko 600 miejsc. Jestem ciekawy, czy biegacze, którzy tak często awanturują się w Polsce, tak samo postępują na zagranicznych imprezach min. w Berlinie, Nowym Jorku czy Amsterdamie. Chciałbym to zobaczyć…

Dokumentem stwierdzającym uprawnienie do kierowania tramwajem jest pozwolenie.
2. Pozwolenie może uzyskać osoba, jeżeli:
1.ukończyła 20 lat;
2.przedstawiła orzeczenia: lekarskie oraz psychologiczne o braku przeciwwskazań zdrowotnych i psychologicznych do kierowania tramwajem;
3.odbyła wymagane szkolenie i zdała egzamin państwowy z wynikiem pozytywnym.
(Kodeks Drogowy – uprawnienia do kierowania)

Kolejny przykład. Tym razem z innej beczki. Jeżeli nawet miałbym 20 lat a nie miał wymaganych dokumentów w postaci badań, nie mogę uzyskać pozwolenia, które pozwali mi prowadzić tramwaj. Czy to takie skomplikowane? Są reguły, są zasady, dla każdego takie same i każdy, musi ich przestrzegać. To jedno. Kolejna sprawa to fakt, że organizator meczu, biegu, zlotu naturystów sam określa zasady umożliwiające wzięcie udziału w jego imprezie. Jak będę chciał zrobić bieg w szpilkach dla blondynek z irokezem na głowie, to na bieg nie zapiszę czarnowłosej biegaczki, która na dodatek przyjdzie w glanach, tak samo nie zapiszę osoby, która zgłosiła się po terminie, który był określony w regulaminie. Wracając do terminów zgłoszeń, wpłat itp. Ostatnimi czasy dostaję bardzo dużo maili, telefonów, listów z protestami, zażaleniami a nawet oskarżeniami o łamanie praw człowieka… ciekawe… gdyż jako termin wpłaty, podaję informację o dacie zaksięgowania opłaty na koncie organizatora a nie o dacie przelewu. Na pytanie, czy tak samo osoby wykłócające się dyskutują
z bankiem o spłacie długu na karcie kredytowej uzyskuję milczącą odpowiedź… ciekawe dlaczego? Nie tak dawno do biura zawodów przyszedł pewien biegacz. Był na miejscu na 30 minut przed otwarciem biura i zaczął się kłócić, że chce pakiet, bo zostawił psa w domu i musi do niego wracać
a z jego obserwacji wygląda, że osoby w biurze nic nie robiły, siedziały i dłubały w nosie. Skomentował to tak, że będzie im się patrzał na ręce i sam oceni, czy pracują czy nie… Co mówił regulamin?

Odbiór numerów startowych i chipów odbywać będzie się wyłącznie w dniu imprezy tj. 18.06.2011
w Biurze Zawodów mieszcz
ącym się w Marinie Gdyni przy Al. Jana Pawła II 13 A w godzinach 17:00 – 20:30.
(REGULAMIN VII Nocnego Biegu
Świętojańskiego 18 czerwca 2011r.)

Pozostałe osoby grzecznie i spokojnie czekały, nie awanturując się. Przeczytały regulamin ze zrozumieniem, co niestety jest bolączką naszego społeczeństwa. Ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem i każdy na tym cierpi. Zawodnicy i organizatorzy. Szkoda, bo czytając ze zrozumieniem i stosując się do reguł, uniknęlibyśmy wielu nieprzyjemnych sytuacji.
Kolejny problem, którego nie rozumiem, jako biegacz i jako organizator… strefy startowe. Jest to pewien ewenement. Po co zostały stworzone strefy startowe? Jak patrzę co się dzieje z przodu, to szczerze mówiąc uważam, że są one niepotrzebne… Nie dogodzisz… nigdy i nikomu. Często czytałem opinie na forach, że są potrzebne strefy startowe, gdyż zapobiegają tworzeniu się korków i przestojów. Osoby szybsze mogą spokojnie i komfortowo wystartować, za nimi ci nieco wolniejsii najwolniejsi. Takie rozwiązanie powoduje, że każdy biegnie w miarę komfortowo. Zawodnik biegnący 30 minut na dychę nie musi się przeciskać przez tłum biegaczy, których PB wynoszą 40, 50 i 60 minut. Proste? Nie, strasznie skomplikowane i zagmatwane. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia ze startu… Wiem, że można postawić płot, wyprodukować kolorowe numery startowe, ustalić zamykane strefy startowe, da się to zrobić, ale dlaczego? Po co robić coś na siłę? Jak biegam maraton w 3:20 nie staję w strefie na 2:30, ponieważ ta strefa przeznaczona jest dla moich szybszych kolegów a ja będę przeszkadzał im w biegu. Czy to takie skomplikowane. Na sobotnim biegu, pewna pani, biegająca dychę w okolicy 1:15 ustawiła się dziarsko na samym przedzie, chociaż były strefy doskonale oznakowane i wokół pani, stali zawodnicy biegający ponad 2 razy szybciej. Na prośbę organizatora o przejście dalej… pracownik usłyszał ciekawą wiązankę, popartą argumentami o reprezentowaniu kraju, szacunku dla starszych itp. Cóż… nie wiem, co mam o tym myśleć.

Gdynia – Bieg Niepodległości 2011, z przodu min. Bartosz Mazerski 31:11), Radosław Dudycz (30:29) 
i inni zawodnicy z ELITY, ustawieni w strefie <35’… nr 704 (63:47), 1239 (53:23), 805 (44:41)… 
za nimi topowi biegacze min. Marcin Richert (34:00), Kamil Włodarczyk (31:26), Marta Szenk (36:46). 

Jeszcze raz nasuwa mi się pytanie? Czy strefy startowe są potrzebne, jeżeli i tak zawodnicy z nich nie korzystają? Oczywiście nie wszyscy, większość z nas potrafi się zastosować do wytycznych, ale co niektórzy… są brzydko mówiąc recydywistami, ale tak to trzeba nazwać. Czytam potem na forum, że na starcie było ciasno, był korek i wielka przepychanka, ale czy to wina tylko organizatora? Biegnąc w ubiegłym roku w Berlinie stałem w strefie A, czyli takiej, jaką miałem na tamten dzień życiówkę 2:33. Obok mnie stał pan z Polski z literką … ani A, ani B… a na biegacza łamiącego 3 godziny raczej mi nie wyglądał… To argument na wpuszczanie do stref przez ochroniarzy, którzy rygorystycznie pilnują by każdy zajął odpowiednie miejsce w swojej strefie, no ale cóż… Polak potrafi!

Reasumując, wiem że znów naraziłem się sporej grupce biegaczy, tym razem z Polski, bo za wschodnią granicą jestem na cenzurowanym i to bardzo, ale raz jako biegacz a dwa jako organizator proszę o czytanie ze zrozumieniem regulaminów i stosowanie się do nich. Dziwi mnie to, że wypełniając formularz zgłoszeniowy do biegu, zaznaczając opcję „zapoznałem się z regulaminem” i wysyłając go do organizatora zawodnicy wykłócają się na potęgę, dzwonią, piszą nazywają organizatorów złodziejami i oszustami a także straszą prasą i podaniem sprawy do sądu. W myśl polskiego przysłowia „widziały gały co brały”… nie rozumiem takiego postępowania, czyli jak złapią mnie za rękę to mam mówić to nie moja ręka…? Aha, jeszcze jeden przykład. W ubiegłym roku kłócił się ze mną na Biegu Niepodległości jeden zawodnik, przywoływał jako argumenty różne biegi z całego kraju. Zadałem mu dwa pytania. Czy podpisał Pan kartę zgłoszeniową? (była tam informacja, że podpisując kartę akceptuję regulamin biegu). Drugie pytanie brzmiało, czy czytał Pan regulamin? Jakie były odpowiedzi? TAK na pierwsze pytanie oraz wyduszone NIE na drugie pytanie… Dla mnie wszystko jasne.

Z podziękowaniem dla wszystkich, którzy stosują się do zasad i reguł gry J Razem sprawiamy, że nasze wspólne imprezy biegowe zaczynają wyglądać, tak jak chcemy by wyglądały. 

poniedziałek, 20 czerwca 2011

postheadericon VII Nocny Bieg Świętojański - 18 czerwca 2011r.

VII Nocny Bieg Świętojański
Gdynia, 18 czerwca 2011r.
                18 czerwca 2005 roku w Gdyni, jako pierwszy Piotr Drwal z Ustki jako pierwszy przeciął linię mety I Nocnego Biegu Świętojańskiego, który na swoim starcie zgromadził 177 zawodników z całego kraju. Sześć lat później, dokładnie 18 czerwca 2011 roku Marcin Chabowski, zwyciężył w siódmej edycji Nocnego Biegu Świętojańskiego, którą ukończyło 1077 biegaczy z Polski i Europy. Te dwa zdania i te dwie liczby obrazujące frekwencję na przestrzeni siedmiu lat pokazują jak ewoluował rozwój biegania w Polsce oraz w Gdyni, która z roku na rok staje się miastem, przyciągającym do siebie nie tylko żeglarzy i turystów, ale również miłośników i pasjonatów biegania z całego Świata.
                W tym roku idąc naprzeciw biegaczom, postawiliśmy na nową trasę, która ukazywała całe piękno naszego miasta podkreślając jego nadmorski charakter. Biegacze mogli tym samym podziwiać zacumowane żaglówki w Marinie Gdynia, historyczny żaglowiec – Dar Pomorza, zwany również Białą Fregatą, którego budowę rozpoczęto w 1909 roku a także jedyny ocalały polski okręt wojenny zbudowany przed II wojną światową oraz najstarszy na świecie wciąż istniejący niszczyciel – ORP Błyskawica. Kolejnym punktem trasy był odcinek prowadzący najbardziej reprezentatywną ulicę Gdyni, czyli ul. Świętojańską, gdzie na wysokości Urzędu Miasta Gdyni, biegacze kierowali się wprost na Bulwar Nadmorski z którego rozpościerał się widok na rozświetlone o tej porze Trójmiasto oraz na cumujące na redzie portu statki. Ostatnie kilometry wiodły nowo otwartą ścieżką rowerową, której doskonała nawierzchnia sprawiała, że biegacze jeszcze szybciej mimo narastającego zmęczenia pokonywali ostatnie kilometry trasy VII Nocnego Biegu Świętojańskiego, wbiegając do Mariny, gdzie znajdowała się meta zawodów.
                 Na starcie biegu oprócz szerokiego grona amatorów, mogliśmy dostrzec znajome sylwetki najlepszych polskich biegaczy którzy przyciągani przez wysokie nagrody finansowe również w tym roku postawili porzeczkę bardzo wysoko a wyniki osiągnięte na mecie stawiają Nocny Bieg Świętojański w Gdyni, jako jeden z najszybszych dziesięcio kilometrowych biegów w Polsce. Do grona faworytów od samego początku zaliczano Marcina Chabowskiego z Floty Gdynia, który zwyciężył w Gdyni w ubiegłym roku, Radosława Dudycza, lidera cyklu GPX Gdyni w Biegach Ulicznych oraz dwukrotnego Mistrza Polski w Maratonie a także Łukasza Kujawskiego, Łukasza Gurfinkiela, Tomasza Grycko i Piotra Pobłockiego. Wśród pań do zwycięstwa typowano Martę Szenk z Bydgoszczy, Wiolettę Kryzę oraz Weronikę Wójcik.
                Punktualnie o godzinie 21:00 Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek dał znak do startu. Od początku ton rywalizacji nadawał Marcin Chabowski, który pierwsze 5km okrążenie pokonał w czasie 14:34 uzyskując kilku sekundową przewagę nad Łukaszem Kujawskim i biegnącym za nim Radosławem Dudyczem. Rywalizacja wśród pań zapowiadała się również bardzo interesująco, gdyż Marta Szenk i Wioletta Kryza w tym samym czasie minęły półmetek, co zapowiadało walkę do ostatnich metrów. Po 29 minutach i 16 sekundach jako pierwszy linię mety przeciął Marcin Chabowski, uzyskując tym samym jeden z najlepszych czasów osiągniętych w tym roku na dystansie 10km w Polsce. Pół minuty za nim wbiegł Łukasz Kujawski a z czasem 30:00 jako trzeci uplasował się Radosław Dudycz. Wśród pań ostatecznie wygrała bardziej utytułowana Wioletta Kryza, która uzyskała czas 35 minut i 26 sekund. Jako druga linię mety przecięła Marta Szenk a na trzeciej pozycji wbiegła Weronika Wójcik.
                Na mecie dla wszystkich czekały medale, stanowiące element układanki, nawiązujący do całego cyklu GPX Gdyni w Biegach ulicznych 2011 a także ciepły posiłek i pamiątkowe koszulki. Najlepszych zawodników w klasyfikacji generalnej oraz w kategoriach wiekowych udekorowano okazałymi pucharami, nagrodami finansowymi i talonami na sprzęt sportowy. W VII Nocnym Biegu Świętojańskim przygotowaliśmy również nagrody w kategoriach specjalnych. 
 
 

W klasyfikacji ratowników zwyciężył Paweł Borawski a wśród niepełnosprawnych Ireneusz Majkut. Tradycyjnie pamiątkowe statuetki i nagrody wręczyliśmy również najstarszym Gdynianom a byli to Renata Walendziak i Eugeniusz Musiał oraz najlepszym Gdynianom i tu zwyciężyli Paula Szczepańska i Daniel Sławiński. Trofea sportowe wręczali zawodnikom Joanna Zielińska – Pełnomocnik Prezydenta ds. Sportu, Dyrektor GOSiR - Marek Łucyk oraz Rady Miasta Gdyni, który również startował w VII Nocnym Biegu Świętojańskim – Bartosz Bartoszewicz.
                Kolejna impreza biegowa, na którą serdecznie zapraszam odbędzie się 11 listopada a będzie nią tradycyjnie Jesienny Bieg Niepodległości, który podsumuje cykl Grand Prix Gdyni w Biegach Ulicznych 2011r. 
 
Run 4 Fun – Gdynia no. 1!

Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...