...keep on running...

Wybrałem się dziś polatać po nowych terenach, pobiegłem na drugą stronę torów. Wykorzystałem okazję, że dostałem od trenera mapę do BnO i ruszyłem... Było zajefajnie Góry, góreczki, dolinki, ścieżki, drogi, dróżki, rewelacja :) Dawno nie miałem mapy w ręku i znacznie to odczułem, to nie było to, co w latach 90-tych i początkach 2000 roku, kiedy biegałem wycieczki biegowe jednocześnie ucząc się np. antropologii. Notatki miałem w ręku oczywiście w przezroczystej koszulce A5 :)

Na początku biegło się ciężko. Człapałem z nóżki na nóżkę i chyba trawiłem niedawno zjedzony obiad i przemielałem wczorajsze ścigańsko. Po wyjściu z lasu i wejściu na ulicę... poczułem prędkość. Od razu wszedłem na 4'30 i szybciej...

Zrobiłem w sumie 18km, średnia wyszła słaba bo 4'55/km, ale patrząc jak i gdzie biegałem, to jestem zadowolony. Jutro w planie lekkie, delikatne BNP OWB1/BC1 może zakończone leciutkim WB2 i kilka przyspieszeń na koniec.
Po 6.06 wezmę się za BnO i przypomnę sobie stare dawne czasy :)