...keep on running...

 Na środę zaplanowałem ciągły, czyli w tym wypadku 16km w II zakresie intensywności. Miałem lekkie obawy, co do realizacji tego treningu z kilku względów. Jestem już lekko zmęczony treningiem a dzień wcześniej mocno biegałem 400-setki, które pewnie jeszcze kilka dni posiedzą w nogach. Długo kombinowałem, gdzie mam tą szesnastkę biegać.Wymyśliłem, że pobiegam na w miarę płaskim i prostym ~1,6km wahadle na "Road 216" i tak też zrobiłem. Dotruchtałem spokojnie 4km, porozciągałem się i ruszyłem z tematem. Biegło się jako tako, nie było luzu ani świeżości, ale przecież nie o to chodziło. Starałem się, żeby tempo było mocne a puls oscylował w przedziale 175 - 180 ud/min, czyli w solidnym i mocnym II zakresie. Półtora km w jedną, nawrót o 180 stopni i półtora km w drugą... i tak w kółko. Nie przepadam za takimi pętlami, ale cóż... dodatkowo kręciło się sporo samochodów w tym TIRy, które lekko mnie stresowały i musiałem kilka razy biec po kostki w śniegu. Starałem się cały czas kontrolować tętno i powiem szczerze, że udawało mi się, jednak że nie wiedziałem po ile biegnę. Garmin pokazywał różne wartości od 3'20 przez 3'37 do 4'01 włącznie. Wiedziałem, że jest szybko i obstawiałem że biegnę po około 3'45-50/km... Po przebiegnięciu 16km, wyłączyłem sprzęt i ... lekko się zdziwiłem. Średnie tętno z 16km wyszło 178 a prędkość... 3'40! To był chyba najszybciej pokonany w mojej karierze II zakres, byłem w szoku.