poniedziałek, 14 lutego 2011

postheadericon działo się...

105km w 6 dni biegowych i 4,8km w wodzie podczas 3 treningów, może nie jest to dużo, ba na pewno nie jest to dużo, szczególnie biegowo, bo zazwyczaj w tym okresie robiłem po 120-140km/tyg, ale cóż... biegam szybciej, niż w lutym 2009 i 2010, więc wyszło mi to "in plus".
Podczas minionego tygodnia naprawdę dużo się działo i było niekiedy hardcorovo...
Zacząłem spokojnie, poniedziałek 6:30 moczenie zadka w wodzie a wieczorem wybieganie z przyspieszeniami, wtorek... wolne - pozbyłem się kolejnej "ósemki" a środa... pobudka 5:40 - 5:55 ewakuacja z domu - 6:30 - 7:20 pływalnia, jazda do roboty, 16:30 - 18 trening i około 19:30 wylądowałem w domu... powiem szczerze, że byłem lekko zmęczony, szczególnie, że robiłem całkiem mocny trening, jedynym optymistycznym akcentem było to, że nawierzchnia nadawała się do biegania, ale żeby nie było tak różowo, to pizgało wiatrem niemiłosiernie. Trening robiłem na alejce Sopot - Gdańsk
 tak wyglądała nawierzchnia, jednym słowem rewelacja
a na nogach miałem mój nowy nabytek, wyścigowe treningówki Saucony Get - Go :)
Na początek 3,5km rozbiegania i dyszka ciągłego, wyszło jako tako, trochę za mocno bo w 39:09, na co wskazywały mleczany = 2,8mmol/l i nie za specjalnie satysfakcjonujące samopoczucie, ale tak to jest, jak się nie ma kiedy odpocząć przed treningiem, a na nogach się jedt od wczesnych godzin porannych...niema jednak co narzekać. W czwartek, musiałem w pracy posiedzieć tylko 2 godzinki, więc postanowiłem sobie zrobić rekreacyjną, delikatną, uspakajającą dwudziesteczkę na alejce...
wiadomo... najlepszy but, w jakim kiedykolwiek biegałem... i jazda z tematem, tzn z komórką i aparatem, jak relaks to relaks...

 Gdynia Orłowo
 w oddali molo orłowskie
 
 Kacza :)
 
 skutki wichury
 
 morza szum,ptaków śpiew...
po tych schodach zjeżdżali rowerzyści w ubiegłym roku podczas wyścigu RedBull Kwiat Paproci, oczywiście w nocy, bo wyścig który robiliśmy zaczął się o zachodzie słońca a skończył o wschodzie... jazda na maxa!
Biegło się spokojnie, do momentu, kiedy przy Grand Hotelu, spotkałem Radka Dudycza, z prędkości 4'50 zrobiło się 4'30-20... potem dołączył do nas jeszcze Romek Magdziarczyk na rowerze i wyszły nici ze spokojnego treningu. Odprowadziłem Radka do parku, i z Romkiem zawróciliśmy w stronę Gdyni, oczywiście nie było mowy o wolnym tuptaniu...
 Romek i jego kolarzówka WRC z Radkiem
tu Radek ze mną ;)
Na wysokości Enzymu, Roman wjechał na ulicę a ja zwolniłem do ~4'40 i dotuptałem do samochodu robiąc po drodze kilka fotek :)



 
 
 
 
Zamiast dwudziestki, wyszło 16,5 po 4'34/km...
W piątek, po porannym 2km pływaniu zasiedziałem się u Piotra i około 14 wyszedłem na wybieganie, na czarnej drodze. Nawierzchnia super, czarno, szybko, rewelacyjnie, tylko trochę padało i wiało, ale co tam. Zrobiłem 14km po 4'30 na takim luzie, że hej i do tego 10x100m/100m. Miałem nadzieję, że taka nawierzchnia utrzyma się jeszcze przez weekend... ale w sobotę... obudziło mnie odśnieżanie chodników... zima come back... Podjechaliśmy z Iwoną na czarną drogę, gdzie zrobiłem swoje 10km i 10x150m podbiegu + 5x100m R. Wysadziłem Iwonę na "0" i pojechałem na parking...
nie mogłem się powstrzymać ;)
 "gibkość" maratończyka
 dobry "KOKS" połowa sukcesu
Niedzielny ciągły postanowiłem zrobić na czarnej drodze, chociaż patrząc na nawierzchnię, nie był to super pomysł. Zaparkowałem przy "0" i zacząłem truchtać do czwórki, po drodze minęła mnie srebrna albo biała Honda w wersji "type R" i wiedziałem, że coś się będzie działo, szczególnie że na blachach miała hasło "RALLY"... Dobiegłem spokojnie do "4" chwilę się dogrzałem i postanowiłem pobiec do "8" i do "0" czyli 12km z tym, że pierwsze 2 pod górkę... Ruszyłem po jakieś 4'10/km, delikatnie... po 2km zobaczyłem Hondę i jakieś drugie auto przerobione na wersję rajdową, po chwili z wielkim rykiem silników wyprzedziły mnie... za jakieś 500m zatrzymały się przy 3-cim samochodzie, który częściowo wylądował przednimi kołami w rowie... idioci robili sobie rajdy w Puszczy Darżlubskiej. Na ósemce spotkałem czwarty samochód, który stał sobie w poprzek drogi i nawet nie raczył się odsunąć, jak biegłem... droga oczywiście nie jest dopuszczona do ruchu kołowego. Są na niej 2 szlabany, jeden na 4km a drugi na 10km, ten na czwórce był otwarty, nie wiem, jak ten na 10-tce, on zazwyczaj jest zamknięty w weekendy, ale do rzeczy. Zawróciłem na ósemce i po chwili musiałem się ewakuować lekko w bok, bo gonił mnie świr w rajdówce. Za około kilometr dobiegłem do miejsca, gdzie spotkały się 4 auta, i chłopaki starali się wyciągnąć jednego z rowu, oczywiście stali sobie wszyscy na środku drogi i nie było nawet jak przebiec. Jeden z nich miał otwarte drzwi... które z wielkim hukiem zamknąłem... i tu się zaczęło... "nie trzaskamy drzwiami" - "nie jeździmy po lesie" "***" "uważaj, bo zaraz nie będziesz biegał" - a ja na to "uważaj, bo zaraz nie będziesz tu jeździł..." i poleciałem dalej... oczywiście nie mogłem tak tego zostawić i przygotowałem kilka niespodzianek, jedną z nich była wielka choinka, która znalazła się na środku drogi a druga...
...zamknięty na sztywno szlaban na 4km, którego nie mając specjalnego klucza nie da się otworzyć, więc jeżeli szlaban na 10km był zamknięty to chłopaki znaleźli się w przysłowiowej "czarnej dupie"... Jak mogliby się wydostać? Albo musieli by mieć klucz, albo ktoś z ich znajomych miał taki klucz, albo otworzył im go leśniczy, którego oczywiście poinformowałem o tym fakcie, albo czekali do rana, aż robotnicy leśni pootwierają szlabany...
...jest takie przysłowie... "kto rządzi w lesie, ten kto ma klucz do szlabanu"...
Wracając do treningu, dwunastka wyszła w 48:19 przy LA=2,2mmol/l patrząc na nawierzchnię, górki i przygodę ;) uważam, że trening wyszedł bardzo pozytywnie. Od tego tygodnia lekko modyfikuję bieganie, dołączam jeszcze jeden trening siły biegowej :) bo... Susz tuż tuż a po drodze Wiedeń ;)

Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...