piątek, 29 lipca 2011

postheadericon treningowo...

Jako, że podjąłem decyzję o odpuszczeniu startu w Borównie w tym roku, wziąłem się ostro za bieganie. Oczywiście, jak mam to w zwyczaju za ostro i już mnie coś pobolewa, ale cóż, "ten typ tak ma" młodszy nie jestem, więc muszę uważać na siebie bardziej niż kiedyś. Widzę, że wielkim minusem odpuszczenia treningów triathlonowych, jest zaniedbanie totalne pływalni. Czuję to każdym kawałkiem ciała, że to nie to, co kilka miesięcy temu. Muszę koniecznie wejść do wody, żeby się w całości nie rozsypać. Oczywiście staram się ćwiczyć i ćwiczę, co prawda nie tyle co bym chciał, ale lepszy rydz niż nic. Odkryłem, że ostatnie wejście na pływalnię, którą mam prawie pod nosem, no prawie pod nosem, bo 3km, jest na 21:00, więc realne jest wieczorne, po treningowe pływanie, oczywiście jako forma odnowy biologicznej. Muszę sobie to wszystko logicznie rozpisać, kiedy sauna, kiedy woda i ruszyć z tematem. W treningu postawiłem na intensywność, znów odwróciłem wszystko do góry nogami i mam nadzieję, że plan treningowy, który zacząłem realizować, zadziała. Do startu coraz bliżej... W tym tygodniu, żeby było ciekawiej zrobiłem już jedno tempo 10 x 400m / 200m, drugi zakres 10km, który o dziwo pobiegłem z dużym zapasem w 37'44. Tu po raz kolejny utwierdziłem się, że nie można sugerować się odczytami GPSa w tego rodzaju treningach, gdzie biegamy na zadanej prędkości, w co jednak wiele osób nie może uwierzyć i potem wychodzą z tego takie kwiatki... Oczywiście, żeby nie było, że ściemniam. Ustawiłem "wirtualnego partnera" na 3'50/km bo tak miałem biegać i ruszyłem... starałem się trzymać idealnie tempo, prawie się udawało... jak wyszedł pierwszy km? 3'39, kolejny 3'44, czyli na dwóch kilometrach "nadrobiłem" w negatywnym tego słowa znaczeniu 17 sekund... Co by było, gdybym tak biegł maraton? Hipotetycznie, teoretycznie gdybając i zakładając... 17 sekund na 2km, czyli zakładając, że 7-8" "zyskuję" na 1km, to na 42km mam jakieś 5-6' "przewagi"... to ładnie wygląda na papierze i na ekranie Garmina, a co będzie w rzeczywistości? ... odcięcie prądu i tuptanie, dreptanie, maszerowanie i walka o przetrwanie... ale przecież Garmin pokazał, że biegłem wolniej. Na 10km, Garmin pomylił się o całe 100 metrów, pokazał mniej, bo 9,9km a z większych ciekawostek, to na 1km odcinku pokazał, że ma on 1,13km... były oczywiście odcinki krótsze, po 983m itp... Skąd wiem, że trasa po której biegłem ma 10km? Każdy km został zaznaczony przy użyciu 25m taśmy mierniczej, więc pomiar jest dokładny, ale znając niektórych to musiałbym tam załatwić atest PZLA, żebym był wiarygodny... Wracając jednak do treningów. Ciągły zrobiłem i po ciągłym ciągnie mnie głowa przyśrodkowa czworogłowego uda, ech... starość nie radość ;) a do wykonania jeszcze siła i dwuminutówki.... Będzie się działo.

Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...