...keep on running...

W sobotę wystartowałem w pierwszym biegu z cyklu GPX Sztumu. Imprezę tą dażę pewnym sentymentem. Startuję tu od 2007 roku z większymi i mniejszymi sukcesami i jest tam bardzo pozytywny i sympatyczny klimat. Miejsce zawodó w tym roku zostało zmienione i trasa nie biegnie, jak zwykle wokół jeziora, tylko niestety osiedlowymi uliczkami - 5 pętelek po około km... nie wygląda to za ciekawie, szczególnie że większość to nierówności, płyty jumba, chodnik + zakręty 90 stopni... no ale cóż. Na każdym okrążeniu znajdował się krótki podbieg, długi zbieg i długi podbieg, tak że nie było lekko.

Zacząłem spokojnie, bez szaleństwa przyspieszająć dopiero ostatnie okrążenie, gdzie śr/km z 3'23-27 wzrosła na 3'09. Cały dystans 4,81km pokonałem w 16'08, co dało średnią 3'24/km a zakwaszenie na koniec 12,4 mmol/l.

Podsumowując, jestem zadowolny z tego biegu pomimo zajętego 8 miejsca, ale patrząc na czas i rodzaj treningu, który wykonuje jest OK.