piątek, 10 czerwca 2011

postheadericon 3, 2, 1...

Już jutro o 11:00 stanę na starcie największej w Polsce imprezy triathlonowej, do której trenowałem...? Myślę, że to słowo nie jest najodpowiedniejszym, lepiej będzie jak powiem, przygotowywałem się, gdyż trening to za duże i za bardzo zaawansowane słowo. Przygotowywałem się głównie pod względem wodnym ;) czyli pływackim. tu mogę powiedzieć, że liznąłem maleńką część treningu i ku mojemu zaskoczeniu załapałem w końcu technikę, jak na ten etap oczywiście i coś w końcu zaczęło trybić. To cieszy :) Zajęcia - treningi :) :) :) na pływalni więc mogę zaliczyć do udanych. Generalnie na tym etapie kładliśmy nacisk na technikę i doskonalenie stylu, reszta, czyli praca nad wytrzymałością i szybkością była radykalnie ograniczona, ale nie jest źle. Po prawie 2km różnych ćwiczeń, na zmęczeniu 25m popłynąłem ze startu ze ściany poniżej 18" więc jak na mnie to dobrze. Mogę więc powiedzieć, że pływania nie obawiam się. 1.9km to dużo oczywiście i wiem, że poczuje to solidnie w mięśniach, co jakiś czas pewnie będę musiał delikatnie odpoczywać w klasyku ;) no ale cóż... Susz traktuję jako naukę i zapoznanie się z dystansem.
Po pływaniu będzie chyba najśmieszniejsza część, czyli "T1" - strefa zmian... trzeba będzie wyjść z wody, co nie jest łatwe, błędnik wariuje... trzeba jakoś ściągnąć piankę, wytrzeć stopy? nałożyć skarpetki (myślę o CEP'ach - ale to mi zajmie pół minuty najmniej...) nałożyć koszulkę rowerową, chyba jeszcze armwarmery bo ma być chłodno, założyć kask, okularki, powpychać żele do koszulki, założyć buty rowerowe i wybiec z boksu z rowerem... Rower to wg mnie największy problem, mam mało km wykręconych a tu jest jak z maratonem.... Od początku maja, kiedy wsiadłem na Treka wykręciłem jakieś 500km a to mało... Czeka mnie 90km jazdy i chciałbym to przetrwać jak najmniej boleśnie, żeby móc w jednym kawałku wejść do "T2" czyli znów... zejście z roweru, wbiegnięcie do strefy, zaparkowanie bolidu, zdjęcie kasku, ściągniecie koszulki rowerowej, zmiana butów na Kinvary i dzida na 21,1km biegu... czyli luźna połówka na koniec, kiedy nogi nie działają jak trzeba lub w ogóle nie działają a organizm ma dość całego świata... rewelacja :) jednak jest coś optymistycznego, podczas kilku zakładek, których i tak było zdecydowanie za mało, na biegu czułem się fajnie, było to fajne napięcie mięśniowe, które zawsze czuję po porządnej sile :) Wielkim znakiem zapytania będzie odpowiedź organizmu na tak długo wysiłek, który będzie trwał około 5 godzin... nie robiłem takich treningów, co było błędem, ale nie było czasu na takie trenowanie, przepraszam, nie trenowanie ale przygotowywanie się ;) Kluczowa będzie w tym wypadku energetyka. Bez uzupełniania paliwa daleko się nie pociągnie. Od wtorku koksuje się ;) magnezem, witaminą C, Vitargo i co chwilę latam do kibelka. Taki system sprawdza się w przygotowaniu do maratonu, na którym bazuję, ale suplementacja w czasie tri to inna bajka. Po wyjściu z wody będę musiał od razu wciągnąć żel, następnie czeka mnie dokarmianie co około 45', jednak to będę robił na wyczucie i możliwe, że żele będę spożywał nawet co godzinę, zobaczymy. Na pewno na około 5km do końca rowerowania będę musiał wziąć żel, żeby mieć paliwo na mocny start w biegu ;) Mam nadzieję, że nie otworzę tego, jak na pierwszej zakładce... Na trasę biegu, biorę standardowo jeden żel, który wezmę, jeżeli będę miał siłę patrzeć na niego... na około 15km, tak robiłem na półmaratonie, ale tu zobaczymy, jak będę się czuł... możliwe więc, że będzie trzeba się doładować wcześniej... Cóż... porywam się na gruby temat, ale ja tak chyba mam, że lubię wyzwania, szczególnie te hard corove. Mam nadzieję, że dotrę do mety w jednym kawałku a satysfakcja z pokonania dystansu będzie ogromna :) Nie nastawiam się na żaden wynik. Kiedyś myślałem o rozmienieniu 5 godzin i wiem, że gdybym pojeździł 3 miesiące na rowerze, to spokojnie zrobiłbym tyle, ale tu cel jest inny... TRI 4 Fun i do przodu!!!
Trzymajcie kciuki!

 'Lo, there do I see my father. 'Lo, there do I see...
  My mother, and my sisters, and my brothers.
'Lo, there do I see...
  The line of my people...
  Back to the beginning.
  'Lo, they do call to me.
  They bid me take my place among them.
  Iin the halls of Valhalla...
  Where the brave...
  May live...
  ...forever.

Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...