wtorek, 8 czerwca 2010

postheadericon XXX Półmaraton Gochów - Bytów, 6 czerwca 2010r.

W piękną słoneczną niedzielę po sobotnim grillu pojechaliśmy na ostatni wiosenny start do Bytowa, na półmaraton. Plan był powalczyć i jak się uda, pokusić się o dobry i satysfakcjonujący wynik. Na samym początku jednak musiałem zweryfikować plany z powodu temperatury... tradycyjnie był upał. Jak startuję to jest albo mega gorąco (Goteborg, Pasłęk, Bytów) albo zimno, wieje i pada (Kołobrzeg, Warszawa, Sztum)... jakoś nie mogę wstrzelić się z optymalną aurą na zawodach.
Do Bytowa jechaliśmy we czwórkę: Iwona, Sylwek, Adaś i ja. Wszyscy oprócz Iwony startowaliśmy. Po dojechaniu na miejsce i pobraniu numerów startowych udaliśmy się na krótki rekonesans na Zamek, gdzie zlokalizowana była meta i start do biegu. Okazało się po krótkiej analizie, że czekają nas spore podbiegi i upał... więc na dzień dobry nie było co walczyć o nie wiadomo jaki wynik...
Trasa prowadziła ulicami miasta i składała się z dwóch pętli.
to zdjęcie przed startem, moje ulubione ćwiczenie - "leżenie bykiem"
O 11:00 ruszyliśmy, plan był prosty, trzymam się z Romkiem Elwartem i Darkiem Guzowskim ile się da a potem zobaczymy. Muszę dodać, że od kilku dni nie byłem najlepszego zdrowia, miałem jakąś infekcję górnych dróg oddechowych i brałem prochy poza tym kasłałem i bolało mnie gardło, nie najlepiej...
Początek był hard corowy... od razu ponad 600 metrowy podbieg, aż strach myśleć, co miało być dalej... Trzymaliśmy się z Romkiem i Darkiem, który po kilku km odpuścił i dawaliśmy sobie zmiany. Było ciężko, upał, brak powietrza i góry... nie czułem się wyśmienicie.
Na 5km mieliśmy 18:09, czyli przyzwoicie. Na 10km było 36:12 i tu skończył się prąd. Roman poszedł do przodu a ja zatrzymałem się w miejscu. Miałem dość, ponad 800m podbieg skutecznie mnie wykończył i zastanawiałem się, czy nie olać sprawy i nie zejść z trasy... co naprawdę nigdy się nie zdarza. Kolejne km przebiegały masakrycznie: 4:02, 3:54, 3:47, 4:08, 4:01 - 15km w 56:04... dalej: 4:02, 3:52, 3:59, 4:00, 4:00 - 20km w 1:16:01... na metę wbiegłem po 1 godzinie 19 minutach i 30 sekundach...

 
Musiałem złapać się parasola, żeby nie wywinąć koziołka a do siebie dochodziłem przez kilka godzin. Było naprawdę mega ciężko. Upał, góry, infekcja i 5-ty start w miesiąc... ponad 54km startowe w nogach... to nie był dobry pomysł, ale cóż człowiek się uczy na błędach.
O trudności trasy świadczą wyniki:

1. Tadeusz Zblewski - 1:11:47
2. Bartosz Mazerski - 1:15:21
3. Mikolai Anoshko - 1:15:26
4. Marek Wojtas - 1:15:32
...
6. Artur Pelo - 1:19:15
7. Piotr Suchenia - 1:19:38

"Wartość walki tkwi nie w szansach zwycięstwa sprawy,
w imię której się ją podjęło, ale w wartości tej sprawy."
~ Henryk Elzenberg

.
..
...
....
.....
......
.......
........
.......
......
.....
....
...
..
.

...i wszystko jasne!

Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...