poniedziałek, 28 czerwca 2010

postheadericon Udany łykend w Mikoszewie

W piątek pierwotnie mieliśmy pojechać na południe na Puchar Wawelu w BnO, ale kilka sytuacji się nieco skomplikowało i udaliśmy się do Binczusia do Mikoszewa. Dojechaliśmy w piątek wieczorem, całe szczęście, że miałem CB, bo uratowało nam to postój w korku na obwodnicy... w każdym razie trafiliśmy i rozpoczęliśmy łykend nad morzem. Byłem lekko zmęczony, ciężkim tygodniem, w którym miałem zarwane 2 nocki i piątkowym crossem, gdzie dałem ostro sobie popalić, nie było litości.
W sobotę po śniadanku czas na trening, spokojne wybieganko z Binczusiem, jantar i okolice. Było parno i duszno, ale noga w miarę podawała i wyszło 21km spokojnego wybiegania po 4'39/km, więc całkiem przyzwoicie.
Nie mam pojęcia, skąd wzięła się ta dziura na wykresie garminowskim, ale fajnie wygląda ;) Po treningu szybki prysznic i jazda na wycieczkę. Pojechaliśmy w 2 auta, na początek do Muzeum Stutthof w Sztutowie, paskudne miejsce, dające wiele do myślenia... Uważam, że obowiązkowo takie miejsce, jak to powinny znaleźć się w kanonie wycieczek szkolnych, ludzie a szczególnie młode pokolenie nie może o takich miejscach zapomnieć, a założę się, że coraz mniej młodzieży wie, z czym kojarzą się takie miejsca jak Dachau, Majdanek, Stutthof czy Auschwitz. Kolejny punkt wycieczki, to Krynica Morska i obiad. Zdziwiło mnie to, za co daje wielkiego minusa, że w knajpie zbudowanej na kształt statku o wdzięcznej nazwie "Koga" za skorzystanie z WC dla klientów pobierano opłatę w wysokości 2 pln... Tego lokalu NIE POLECAMY!
Po obiadku, czas na gofry i krótki spacer, następnie powrót do Mikoszewa, kolacja i grill... nie pamiętam, kiedy się tak obżarłem. Jeszcze czuję tony pokarmu przemieszczające się w moich trzewiach...
VIKING Team - Adaś, Binczuś, Suchy
wurst und piersi z kurczaczka :)
Po obżarstwie i dobrze przespanej nocy, śniadanko i spacerek po Mikoszewie. Przytyłem chyba z 5kg, masakra...
droga na wał
drzwi do wody ;)
www.owsb.pl
Po spacerku z chłopakami poszliśmy polatać troszkę po lesie, w planach spokojniutka dwunasteczka i rytmy. Wyszło super, górki, dolinki, piach, drogi leśne, cały trening był bardzo urozmaicony. 12km wyszło po 5'19/km przy średnim HR 136, czyli rekreacja ruchowa :)
Trening zaliczony, ale na deser udaliśmy się do Jantara na pływalnię i jakuzzi, rewelacja :) Chyba z 30 minut siedzieliśmy w solance w jakuzzi. To było to. Po obiadku trzeba było niestety wracać do domku, ale weekend zapisać można do bardzo udanych, zarówno pod kątem sportowym, jak i towarzyskim.
Żeby nie było... tydzień zamknąłem z liczbą 117,3km, więc powoli się rozkręcam...


Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...