niedziela, 7 marca 2010

postheadericon BNP...

Bieg z Narastającą Prędkością to jeden z cięższych i bardziej wymagających środków treningowych, który stosować powinni jedynie doświadczeni biegacze, mający za sobą solidną podbudowę, znający swój organizm i wieloletnie doświadczenie na biegowych arenach. Taki trening kształtuje doskonale charakter i wolę walki, szczególnie gdy coś nie idzie, jest ciężko a my z kilometra na kilometr czujemy się coraz bardziej zmęczeni.
Dzisiejszy trening tradycyjnie postanowiłem biegać na "szosie piaśnickiej", z jednego prostego powodu. Wszystko zasypał śnieg a nie ma innej możliwości zrobienia długiego i mocnego treningu niż właśnie tam. Minusem biegania na "Road 218" jest zróżnicowanie terenu, jest sporo podbiegów i zbiegów co sprawia, że czasy na niej uzyskiwane nie są adekwatne do płaskich i prostych odcinków. Ruch samochodowy w niedzielę jest do przeżycia, ale... po wczorajszych opadach śniegu przyczepność nie była najlepsza.
Zacząłem od spokojnej 5km rozgrzewki. W lesie było ślisko i musiałem uważać, żeby nie stracić równowagi i nie wylądować w jakiejś zaspie. Ponadto od rana nie czułem się najlepiej, delikatnie mówiąc miałem "kłopoty żołądkowe"... z podkreśleniem słów delikatnie mówiąc...
Po 5km lekko przyspieszyłem. Nie było lekko. Ciężkie podłoże, 4 czarne ślady + zaśnieżone pobocze sprawiały, że często musiałem robić "krok w bok", żeby nie zaliczyć czołówki z nadjeżdżającym samochodem. To nie to, co tydzień temu...
Pierwsze 6km wyszło raczej kiepsko, ale biorąc pod uwagę pozostałe czynniki, czyli podłoże, górki i ... fatalne samopoczucie spowodowane nasilającym się bólem w brzuchu dawałem radę.
Międzyczas z pierwszej "szóstki" wyszedł 24'39, czyli 4'06/km przy średnim tętnie 165. Kolejne 6km było jeszcze cięższe - 23'57, (3'59/km, 171) a ostatnie 6km pokonałem w 23'32 (3'55, 176). Dopiero po pokonaniu 18km w jakimś tam przyzwoitym tempie udało mi się rozpędzić i w miarę noga zaczęła się kręcić. Dwa ostatnie kilometry wyszły 3'42 i 3'22 w tym ostatni km był z górki ;)

 
Mając w nogach 25km w tym mocne 20 mogłem spokojnie dotruchtać do domu. Całość treningu - 30km pokonałem w 2:08:32, co daje 4'17/km przy średnim tętnie 163.

Podsumowując... było ciężko, z takim dyskomfortem w "postaci" bolącego brzucha dawno nie biegłem, ale tu wysuwają się nowe wnioski:
- przed treningiem wypróbowałem nowy "środek" mający poprawić jakość wody... dobrze, że spróbowałem to przed treningiem a nie przed zawodami
- nawierzchnia robi swoje...
- jeżeli na treningu potrafiłem biec z takim "dyskomfortem" wzmocniłem psychikę i przygotowałem mentalnie organizm do ciężkiej walki na zawodach.

"Niektórzy ludzie pytają "Dlaczego biegasz?"
Odpowiadam "Dlaczego się zatrzymujesz?"
Jeremy Wariner

Mój profil na FACEBOOKU

Twój osobisty trener...

Szukasz pomocy w sprawach treningu biegowego?
Nie wiesz, jak zacząć, jak poprawić swoje rekordy życiowe, każdy trening staje się monotonny, nudny a czasy w kolejnych zawodach nie poprawiają się?

Może jesteś początkującym biegaczem i nie wiesz od czego zacząć?

Dobrze trafiłeś!
Napisz do mnie

TEST BIEGOWY

Jeżeli nie wiesz jak trenować, natłok informacji o strefach HR, HRmax, HRR, VO2max itp powoduje u Ciebie ból i zawroty głowy a sport tester wciąż piszczy i świeci podając co chwilę sprzeczne informacje, pomyśl nad wykonaniem profesjonalnego TESTU BIEGOWEGO mającego na celu dokładne wyznaczenie "zakresów treningowych" w oparciu o pomiar zakwaszenia i tętna.

Jestem do dyspozycji i czekam na kontakt!
z nimi współpracuję...